Radny Krzysztof Joppek zwrócił uwagę na wiszące na drzewach w centrum miasta kable. To pozostałości po ozdobach świątecznych. - Z zaniepokojeniem je obserwuję - jest dawno po świętach, lampki już nie świecą, a kable wiszą. Nie wiadomo, co dzieciakom przyjdzie do głowy - mówi Joppek.
Decyzję o wyłączeniu ozdób podjął burmistrz. - Widziałem, że w innych miastach też już się to robi - wyjaśnia Tadeusz Kowalski. - Zwyczajowo światełka palą się najwyżej do Trzech Króli.
Burmistrz zatroszczył się o bezpieczeństwo tych, którzy po kabelki muszą się wspiąć na drabinę albo drzewo. - Nie chciałem narażać zdrowia ludzi, bo mrozy były 20-stopniowe - tłumaczy. - Postaramy się zdjąć pozostałości po ozdobach, gdy tylko pozwoli na to aura.