Komendant otrzymał Brązowy Krzyż Zasługi z rąk wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Zbigniewa Sosnowskiego podczas noworocznego spotkania na stadionie "Zawiszy". Prezydent Lech Kaczyński odznaczenie podpisał 5 maja ub.r. W sobotę takie krzyże otrzymało tylko jedenaście osób z kujawsko-pomorskiego. To wyróżnienie za działalność społeczną na niwie ochrony przeciwpożarowej.
St. kpt. Waldemar Kierzkowski w straży jest od 1986 r., a od 2006 r. jest komendantem PSP w Tucholi. Jak wspomina ponad dwadzieścia lat pracy? - Raz było lepiej, raz gorzej - przyznaje. - Bardzo negatywne wspomnienia to te zdarzenia traumatyczne. Muszę też stwierdzić, że przez te lata bardzo zmienił się wizerunek strażaka. Ze "sikawkowego", który stoi z wężem i gasi, w profesjonalistę. Pomogły nam w tym lepsze narzędzia pracy.
Warto dodać, że ostatnio tucholska jednostka wzbogaciła się aż o trzy samochody - ciężki samochód gaśniczy za 800 tys. zł, rozpoznawczo-gaśniczy suzuki i samochód ratowniczy z funkcją gaśniczą za ponad 400 tys. zł.
Dlaczego Kierzkowski wybrał pracę strażaka? Jako dziecko myślał, że to fajny i ciekawy zawód, a ponieważ miał styczność z ratownictwem chemicznym, wstąpił do szkoły chorążych w Poznaniu. - Miałem wątpliwości, jakie okaże się to życie w mundurze - zdradza. - Ale nie żałuję. To zawód, który zjednuje ludzi, a my jesteśmy jak jedna wielka rodzina. I nie jest na wyrost stwierdzenie, że jeden za drugim wskoczyłby w ogień.