Prezydent i premier od dawna nie rozmawiali w cztery oczy. Środowe spotkanie odbyło się na prośbę Donalda Tuska, trwało 45 minut. Komunikat premiera po jego zakończeniu był krótki, ale optymistyczny.
- Jestem zbudowany tym spotkaniem. Jeśli chodzi o sprawy, które są do załatwienia w Brukseli, mamy wspólne stanowisko we wszystkich sprawach dotyczących pakietu klimatyczno-energetycznego, Irlandii, wsparcia dla aspiracji na następną kadencję dla Jose Barroso, naszych propozycji dotyczących Komisji Europejskiej i szefostwa Parlamentu Europejskiego dla Jerzego Buzka - poinformował dziennikarzy
"Nie było różnicy zdań"
Również szef prezydenckiej kancelarii zapewnił wcześniej, że na spotkaniu nie było żadnych różnic zdań. - Panowie byli zgodni - podkreślił Kownacki.
Pytany, w jaki sposób prezydent będzie zabiegał na rzecz kandydatury Buzka na szefa PE, Kownacki stwierdził jednak: - Nie ma żadnej kampanii, rozgrywki, ani batalii. Proszę nie kreować rzeczywistości. Wybór kandydata na szefa PE, leży w gestii Europejskiej Partii Ludowej - przekonywał szef prezydenckiej kancelarii. Inną wersję przedstawił wcześniej rzecznik rządu. - Lech Kaczyński będzie wraz z rządem zabiegał, by Polak pokierował pracami europarlamentu - stwierdził Graś.
Nie ma targów o Traktat Lizboński
Pytany o kwestię podpisu prezydenta pod ratyfikacją Traktatu z Lizbony, Kownacki powiedział, że "nie jest kwestią, czy prezydent podpisze, tylko kiedy". Przypomniał, że prezydent uzależnia termin podpisania ratyfikacji Traktatu od zmiany decyzji przez Irlandię - ponowne referendum w Irlandii w sprawie Traktatu Lizbońskiego ma odbyć się jesienią.
- A wszelkie sugestie polityków PO, że decyzja o podpisie ratyfikacji Traktatu z Lizbony ma znaczenie w walce o fotel szefa Parlamentu Europejskiego dla Jerzego Buzka, są wyłącznie propagandowe - podkreślił.
"Wspólna opinia lepsza dla Polski"
Premier z prezydentem rozmawiali też o rozpoczynającym się w czwartek szczycie UE. Szef rządu przekazał prezydentowi strategię działania w Brukseli. Omówili też kwestię konferencji klimatycznej w Kopenhadze i europejskiego nadzoru nad instytucjami finansowymi. Była też mowa o irlandzkim referendum ws. Traktatu Lizbońskiego - prezydent Lech Kaczyński nadal nie ratyfikował jeszcze dokumentu w imieniu Polski.
Na czwartkowy szczyt w Brukseli wybierają się zarówno Donald Tusk, jak i Lech Kaczyński. Podczas brukselskiego spotkania mogą zapaść decyzje o najważniejszych stanowiskach w Unii, w tym właśnie te dotyczące szefa europarlamentu.
Nie będzie kłótni?
Czwartkowy szczyt Unii będzie pierwszym po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie podziału kompetencji między prezydentem i premierem. Zgodnie z decyzją sędziów, to od prezydenta zależy, czy uczestniczy w szczytach Unii. Jednak to rząd ustala polskie stanowisko, a premier je przedstawia.