Dane mogą wskazywać, że kryzys mamy już za sobą. Tak przynajmniej sądzą niektórzy politycy i ekonomiści.
GUS podał, że polski PKB w III kwartale wzrósł o 1,7 proc. w stosunku do III kw. 2008 r.
Jesteśmy jedynym krajem UE z dodatnim wynikiem. Na przykład Niemcy osiągnęli wynik minus 4,8 proc., Wielka Brytania - 5,1 proc., a Francja - 2,4 proc.
Premier Donald Tusk ocenił wczoraj, że skala naszego wzrostu gospodarczego jest większa niż jeszcze kilka tygodni temu ktoś by się spodziewał.
Ale tonował nastroje, co do stanu naszej i europejskiej gospodarki. - Nie nam ogłaszać koniec kryzysu, on się w Polsce nie zaczął, w Polsce tak naprawdę go nie było, ale są to symptomy, które pokazują, że wiele państw Unii Europejskiej dźwiga się z tego dna - mówił na specjalnie zwołanej konferencji prasowej.
Zdaniem premiera to rząd ochronił Polskę przed dużym deficytem budżetowym, zmniejszając go o ok. 20 miliardów złotych.
Minister finansów Jacek Rostowski, towarzyszący Tuskowi, zapewnił, że w 2010 r. deficyt budżetowy będzie niższy niż w latach 2002-2004.
Premier cieszył się też z tego, że nie uległ presji zwiększenia deficytu na pokrycie zwiększonych wydatków. - Wbrew modzie, która zapanowała w świecie, by wydawać maksimum pieniędzy i drukować maksimum pieniędzy, nasz rząd postanowił być odporny na modę - powiedział.
(tede)