Przypomnijmy, berlinka jest wzmacniana, trwa budowa nowych przystanków autobusowych, a ruch jest wahadłowy. Człuchowianie dojeżdżają do Chojnic, a chojniczanie do Człuchowa, więc ruch na trasie rano i po południu jest spory.
- Szlag mnie trafia, jak jadę do pracy - _mówi chojniczanin. - Żeby się nie spóźnić, wyjeżdżam dużo wcześniej. Nie można utrafić, raz przejadę szybko, raz czekam.
Rano lepiej mają ci, którzy dojeżdżają do Chojnic, bo w pierwszej kolejności odblokowywane jest miasto i przestojów dużych nie ma. Większość człuchowian wraca już przez Zamarte, bo po południu w Rychnowach korek rusza się tempem żółwia. - Proszę o cierpliwość i objazd przez Zamarte - mówi Sławomir Rytlewski, kierownik projektu z Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad w Gdańsku. - Nie ma innej możliwości niż zastosowanie świateł, a dodatkowo pracownicy kontrolują ruch i odblokowują w razie dużych korków. Wykonawca chce uporać się z pracami do końca roku, a resztę dokończyć wiosną. Trzeba się uzbroić w cierpliwość. Ruch wahadłowy wkrótce się skończy.
_Jak się dowiedzieliśmy, do piątku kładziona będzie ścieralna, a w sobotę górna warstwa asfaltu. Prawdopodobnie za dziewięć dni ruchu wahadłowego już nie będzie.
Tylko przez Zamarte
Barbara Zybajło

"Czarny punkt" jest bezpieczniejszy i bez kolein, żeby tylko kierowcy nie przyciskali za mocno pedału gazu.
Trwa modernizacja drogi Człuchów-Chojnice, a korki są zmorą dojeżdżających do pracy. I choć informacji o objeździe przez Zamarte nie brakuje, kierowcy zawsze mają nadzieję, że uda się szybko "przeskoczyć" remontowany odcinek.