Informacja o takiej transakcji ukazała się w jednej z gazet, a przedrukowało ją natychmiast kilka portali internetowych. Biorąc pod uwagę gigantyczne kolejki i liczbę zawiedzionych fanów taka sprzedaż wywołała mnóstwo emocji wśród toruńskich kibiców.
Okazuje się, że nic takiego nie miało miejsca. - To nieporozumienie, które pojawiło się w rozmowie z dziennikarzem. Nie ma możliwości technicznych, aby jedna osoba kupiła tyle biletów. W systemie internetowym na jeden pesel można zarezerwować maksymalnie 10 wejściówek - wyjaśnia wiceprezes Unibaksu Tomasz Kaczyński.
Limitów początkowo nie było w kasach stacjonarnych, ale po kilku większych transakcjach, także tam ograniczono pule. W środę wprowadzono do sprzedaży dodatkową liczbą biletów stojących, ale jeden kibic mógł maksymalnie kupić ich pięć.
Przeczytaj także: Weryfikacja półfinału. Unibax przegrał w Częstochowie tylko 42:44
Mecz z Falubazem wywołał ogromne zainteresowanie. Miejsca siedzące skończyły się już we wtorek, po niespełna dwóch dniach sprzedaży.
Z pewnością bilety na finał pojawią się na serwisach aukcyjnych lub będą do kupienia pod stadionem. Ostrzegamy jednak potencjalnych chętnych, a zwłaszcza zainteresowanych łatwym zyskiem sprzedających - takie transakcje są złamaniem prawa i mogą skończyć się poważnymi konsekwencjami.
Mecz finałowy w niedzielę obejrzy ponad 17 tysięcy kibiców. Motoarena w tym wypadku okazała się nieco za mała. Można szacować, że zainteresowanych było przynajmniej 25 tysięcy.
Przeczytaj także: Wygraj bilety na mecz Unibax - Stelmet Falubaz [KONKURS - kliknij]
Czytaj e-wydanie »