Piwo na obwodnicy Chojnic
Na łuku drogi stracił panowanie nad autem. Gdy naczepa lekko się przechyliła, zerwała się taśma mocująca ładunek w scanii. Skrzynki, jak po równi pochyłej zjechały prosto na jezdnię. Świadkowie nie wierzyli na własne oczy - obwodnicą ze stłuczonych butelek popłynęły litra piwa.
Jak informuje Renata Konopelska, rzeczniczka chojnickiej policji, na jezdnię wypadło trzysta skrzynek. Jak łatwo obliczyć, było w nich aż 6 tys. butelek. Oczywiście, nie wszystkie się zbiły. Część ocalała. Niektórzy się nawet śmieli, że żal, by to co się nie stłukło, zostało na jezdni.
Kierowca dostał mandat w wysokości 100 zł. Dlaczego tak mały? Policjanci wyjaśniają, że mężczyzna nie stworzył dużego zagrożenia w ruchu. Ciężarówka nie uderzyła w żadne auto, nawet się nie przewróciła. Lekko zahaczyła tylko o znak drogowy. Rzeczniczka Konopelska zauważa, że kierowca i tak będzie miał spore kłopoty, gdy będzie się musiał tłumaczyć ze zdarzenia swojemu pracodawcy. Nie wiadomo, jakie są dokładne straty. Nie jest też jasne, jaka część ładunku spłynęła chojnicką obwodnicą. Wiadomo, że scania jechała od strony Człuchowa. W akcji uczestniczyły dwa zastępy straży pożarnej. Strażacy usuwali z jezdni rozbite butelki.
Przez kilka godzin przejazd na węźle w Pawłowie był utrudniony. Jeszcze około południa były tam spore utrudnienia w ruchu drogowym.
Tutaj znajdziesz zdjęcia.
Więcej informacji z Chojnic znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/chojnice
Czytaj e-wydanie »