Alarm podniosła we wtorek (28 października) Fundacja Otwarty Dialog. - Uchodźcy z Grupy zgłosili nam, że w piątek (17 października), w jedzeniu wydawanym w ośrodku, znaleźli szczurze ogony, sierść i włosy - informuje Tomasz Czuwara, rzecznik fundacji. - W sobotę wszyscy ogłosili głodówkę do wyjaśnienia sytuacji. Ośrodek zamieszkuje obecnie 160 osób, w tym 107 dzieci. Społeczność, przy wsparciu dyrektora ośrodka, napisała list z prośbą o kontrole.
- Kontrola się odbyła -mówi Maciej Konieczny, właściciel firmy Żak w Grudziądzu, która przygotowuje posiłki dla uchodźców. - Wynika z niej, że nie był to szczurzy ogon, lecz łodyga młodego ziemniaka.
Przeczytaj również: 13 dzieci zatruło się w szkole w Wąbrzeźnie. Z nudnościami i bólami głowy trafiły do szpitala
Potwierdza to Jerzy Pomagiel, dyrektor ośrodka w Grupie. - Ale łodyga też nie powinna się w daniu znaleźć - podkreśla.
Na pytanie, czy uchodźcy głodują od soboty odpowiada: - Odmawiają obiadów, ale nie głodują. Jedzą śniadania i kolacje.
Zapytaliśmy też, czy wcześniej były skargi na jakość posiłków, ale dyrektor nie odpowiedział na to pytanie. Za to Maciej Konieczny zapewnia, że jego firma dobrze karmi uchodźców. - Wczoraj była zupa koperkowa, filet z kurczaka z ziemniakami w sosie serowym i surówka z marchewki - podaje.
Do sprawy wrócimy.
Czytaj e-wydanie »