
Chłopiec odwiedził też gabinet dyrektora szkoły Janusza Tomasa i zobaczył salę gimnastyczną. Dużą frajdę sprawiła mu wizyta w warsztacie samochodowym.

- Miał możliwość podniesienia auta i obejrzenia go od spodu. Radości było co niemiara - mówi Mariusz Rakowicz. - Z wielkim zainteresowaniem przyglądał się też jak uczniowie naprawiają samochód.

Jeszcze przed wizytą chłopca w szkole, nauczyciele i uczniowie mieli pewne obawy.

- Liczyliśmy się z tym, że Michaś może być nieśmiały lub stremowany. W końcu nas nie znał, ale chłopiec mile nas zaskoczył - zaznacza Mariusz Rakowicz. - Jest odważny i bardzo ciekawy świata. Zadawał mnóstwo pytań. Wszystkim się interesował. Tak mu się u nas spodobało, że nie chciał wracać do domu.