Audi A3 pędziła po krajowej dwójce 170 kilometrów na godzinę. Po zatrzymaniu auta przez policjantów z białopodlaskiej drogówki z samochodu od strony pasażera wysiadła kobieta. Próbowała przekonać funkcjonariuszy, że to ona prowadziła pojazd. Za kierownicą siedział jednak 14-letni syn kobiety.
Zaskoczonym policjantom kobieta próbowała tłumaczyć, że nic się nie stało, bo cały czas siedziała obok dziecka i widziała, że jedzie bezpiecznie. Ostatecznie stwierdziła nawet, że dała synowi poprowadzić, bo "chłopak musi się kiedyś nauczyć" - podaje TVN24.
Za udostępnienie auta osobie bez uprawnień kobieta dostała mandat w wysokości 300 zł. Sprawa trafi jednak do sądu rodzinnego. Za niewłaściwy sposób sprawowania opieki nad dzieckiem, 49-latka może usłyszeć dwuletni wyrok więzienia. Jeśli sąd uzna, że swoim zachowaniem świadomie naraziła zdrowie i życie syna, grozić jej będzie 5-lat więzienia.