Para, której grozi nawet dożywotni wyrok więzienia zdaje się nie rozumieć, co tak naprawdę się stało w lipcu ubiegłego roku. Oboje nie przyznali się do winy, a na sali rozpraw zachowują się wręcz skandalicznie. Młoda kobieta uśmiecha się do chłopaka, nie wykazuje odrobiny skruchy. Dopiero w trakcie zeznań lekarza, który stwierdził zgon malutkiego chłopca, zasłoniła uszy rękami i spuściła głowę.
Sąd wielokrotnie zwracał oskarżonym uwagę na to, że nie powinni się tak zachowywać, szczególnie na sali rozpraw, patrząc na zarzuty, jakie ciążą na obojgu. Jednak słowa sędziego prowadzącego proces zdają się nie docierać do młodych ludzi.
Przypomnijmy, że do śmierci Fabianka doszło w lipcu 2016 r. w trakcie imprezy suto zakrapianej alkoholem. Nie jest tajemnica, że takie bardzo często zdarzały się w domu, w którym Magdalena mieszkała razem z Adrianem. Kiedy maluch płakał dłuższą chwilę 20-latka stwierdziła, że już nie chce mieć dziecka.