Nagranie wideo jednoznacznie pokazuje, że sędzia popełnił kardynalny błąd.
Karol Ząbik był na torze zdecydowanie najlepszym żużlowcem turnieju w Rzeszowie. Wygrał wszystkie biegi z bardzo dużą przewagą, w tym także z późniejszym mistrzem Polski Pawłem Hlibem. Złota jednak nie zdobył, bo w pierwszej serii został wykluczony przez arbitra za rzekome dotknięcie taśmy.
W wyścigu 4. pod taśmą stanęli Marcin Leś (Marma Rzeszów), Kamil Brzozowski (GTŻ Grudziądz), Andrzej Głuchy (Unia Tarnów) i właśnie Ząbik. Start próbował "ukraść" rzeszowianin; powoli podjeżdżał pod taśmę, zanim sędzia ją zwolnił. Nie zdążył jednak zahamować i jej dotknął. Sekundę później sprowokowany torunianin puścił sprzęgło.
Ku zdziwieniu kibiców sędzia Wojciech Grodzki wykluczył Ząbika. Torunianin od razu skontaktował się z arbitrem. Jego ekipa nagrywała cały finał na kamerze cyfrowej, na której wyraźnie widać, że taśmę jako pierwszy dotyka Leś. Dziś to nagranie może obejrzeć już każdy kibic, bo znalazło się w internecie, m.in. na naszej stronie www.pomorska.pl.
Co widział sędzia?
Interwencje u Grodzkiego nie dały rezultatu. - Tłumaczyliśmy, że mamy zapis i to z dwóch kamer. Sędzia stwierdził, że podjął już decyzję i koniec - opowiada Ząbik. - Jak to możliwe, że w zawodach rangi mistrzowskiej sędzia podejmuje decyzję w oparciu o własne widzimisię, kiedy do dyspozycji ma zapis z kamer? A może sędzia nie zauważył, że to Marcin Leś pierwszy wykonał ruch, co powinno go skłonić do obejrzenia powtórki? Zresztą Marcin po zawodach, kiedy obejrzał powtórkę przyznał, że to on pierwszy dotknął taśmy. Przeprosił mnie, ale przecież to nie jego wina. Sędzia podjął pochopną decyzję, która wypaczyła wynik.
Ostatecznie Ząbik wygrał wszystkie pozostałe wyścigi, także bieg barażowy o srebrny medal. - Czuję się moralnym zwycięzcą zawodów. Na torze pokonałem wszystkich rywali, w tym Pawła Hliba. Bardzo cieszyło mnie wsparcie rzeszowskich kibiców, którzy trzymali za mnie kciuki i tak jak ja po zawodach sfrustrowani byli decyzją sędziego - przyznaje toruński żużlowiec. - Bardzo zależało mi na obronie tego tytułu. To mój ostatni rok startów w gronie juniorów i tym tytułem chciałem pożegnać się z krajowym podwórkiem. Na szczęście był to tylko przystanek w drodze do Ostrowa i tam udowodnię swoją prawdziwą wartość. Cieszy mnie dyspozycja, bo w Rzeszowie czułem się dobrze i zdaniem wielu byłem decydowanie najlepszy.
Ząbik zamierza jeszcze walczyć o sprawiedliwość. Nagranie feralnego wyścigu wyśle do Polskiego Związku Motorowego. - Złotego medalu nie odzyskam, ale może ktoś zajmie się w końcu sędziowaniem w Polsce. Skoro arbiter międzynarodowy w zawodach o mistrzostwo Polski nie potrafi pofatygować się, by obejrzeć zapis wideo, to coś jest nie tak - argumentuje żużlowiec.
Tu zobaczysz bieg
lub