Ułani szarżowali jak przed laty
Rekonstruktorzy zmagali się w tym roku z... błotem, które sprawiało, że motocykle trzeba było czasami pchać. Ale konie radziły sobie doskonale. Trochę gorzej ludzie - zmarznięci i przemoczeni wyglądali słońca, ale to wychodziło tylko na chwilę.
Mimo tej nieprzyjaznej aury dawne miejsce ułańskiej potyczki z 1939 r. wypełniło się po brzegi, choć na początku wydawało się, że na pewno nie będzie to frekwencyjny sukces.
Widzowie pokochali jednak i ułanów, i konie i pojawili się w Krojantach. Obejrzeli pokaz musztry szwadronu kawalerii dowodzonego przez Marka Dragana, kibicowali powożącym bryczkami i biorącym udział w biegu ułańskim.
Zobaczyli też zapierający dech pokaz dżygitówki w wykonaniu klubu jez Mławy.
Najważniejszym punktem programu było oczywiście zrekonstruowanie pamiętnej szarży, a w tym roku inscenizacja została znacznie rozbudowana i tylko sama szarża tradycyjnie trwała sekundy...
Kto został dłużej, mógł zobaczyć współczesne rosomaki w akcji, a na koniec wszyscy uczestnicy imprezy przedefilowali przed widownią. Nie było koncertu orkiestry z Elbląga ani występu akordeonistów z Brus, bo warunki do grania były zabójcze.
Za to nie brakowało kramów z wszelakimi dobrami, także stoisk z jedzonkiem. Poczta polowa musiała kryć swoje skarby pod folią, a ci, którzy chcieli sobie zrobić zdjęcie przy czołgu czy przy transporterze opancerzonym, musieli jednak wyciągać parasole.
Przypomnijmy, że impreza w Krojantach to dzieło gminy Chojnice i Fundacji "Szarża pod Krojantami". Całość kosztuje ok. 200 tys. zł, gros wykłada urząd gminy, ale wsparcia udzielają także ministerstwo obrony, miasto i starostwo. Nie byłoby imprezy bez wkładu wielu wolontariuszy.
Czytaj e-wydanie »