
Zniesmaczeni byli także mieszkańcy podbydgoskich miejscowości. - Do Żołędowa autobusy w ogóle nie dojeżdżały. Szosa Gdańska przez te warunki była cała zablokowana - denerwowali się.

Większość osób za zaistniałą sytuację obwiniało oczywiście drogowców. Ich zdaniem reakcja na panujące warunki była zdecydowanie za późna. Ci z kolei twierdzą, że zrobili wszystko co w ich mocy.

- Wczoraj mieliśmy do czynienia z opadami marznącego deszczu. Natychmiastowa interwencja w tym przypadku jest niemożliwa - tłumaczy Krzysztof Kosiedowski, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej.

Rzecznik jednocześnie przyznaje, że w związku z zapowiadanymi opadami pierwsze pługosolarki wyjechały na ulice w niedzielę popołudniu. Później pracowały w poniedziałek od 3 nad ranem.