Właśnie wczoraj przejechałem ponad dziesięć kilometrów naszymi polnymi drogami i stwierdziłem, że są w fatalnym stanie - mówi Tadeusz Wiewiórski, wójt gminy Wielgie. - Większość z nich wymaga natychmiastowej naprawy, choćby wysypania kamieniem czy żużlem i wyrównania. Jak tylko pogoda pozwoli weźmiemy się za ich modernizację. Pieniądze na ten cel mamy. Inwestycje drogowe należą do jednych z najdroższych. W gminie Wielgie są 104 kilometry dróg, o które zadbać musi samorząd. Własnych pieniędzy na ich utrzymanie oczywiście nie wystarcza, stąd starania o dotacje. W ubiegłym roku na modernizację drogi Wielgie - Czarne - Czerskie Rumunki dostali 50 tys. złotych, przyznane przez urząd marszałkowski, w ramach planu modernizacji dróg dojazdowych do gruntów rolnych. Na kontynuację tego zadania gmina ma 200 tys. złotych - na koncie funduszu sołeckiego oraz 42 tys. zaoszczędzone z roku poprzedniego.
Przeczytaj także:Nauczyciele z Lipna boją się o pracę
To fundusz, do którego gminy chętnie sięgają. Pieniądze mogą wykorzystać na realizację różnych przedsięwzięć, które poprawiają warunki pracy rolników, budowę zbiorników retencyjnych lub właśnie modernizację dróg dojazdowych. - Jednakże dotacja pokrywa tylko część kosztów - mówi Elżbieta Mazanowska, wójt gminy Chrostkowo. - Reszta należy do gminy.
W Chrostkowie wyremontowano drogę do Stalmierza. Na kilometrowy odcinek gmina dostała wsparcie w wysokości 49 tys., ale z własnej kasy musiała dopłacić 285 tys. złotych.
Do niedawna dobrym źródłem dotacji do inwestycji drogowych był rządowy program znany jako "schetynówka". Niestety, zmieniły się przepisy i teraz to wsparcie może wynieść najwyżej 30, zamiast jak poprzednio - 50 proc. W tej sytuacji znacznie obniżyło się zainteresowanie samorządowców tą formą pomocy.