Psem najpierw zajęli się poinformowani o sprawie strażacy-ochotnicy z OSP w Unisławiu, a następnie pracownicy toruńskiego schroniska.
Czworonóg nie tylko przeżył traumę, ale mógł w każdej chwili zostać rozjechany przez samochód, gdy wbiegał - na długość smyczy - na ruchliwą jezdnię. - Tą drogą dużo kierowców jeździ do Bydgoszczy, ruch jest duży - opowiadają mieszkańcy. - Jak można własnego pupila, którego trzymało się w domu, tak po prostu zostawić?
Przeczytaj również: Dramatycznie rośnie liczba porzucanych psów i kotów - alarmują bydgoscy Animalsi
Dzięki natychmiastowej interwencji kierowców przejeżdżających przez wieś, psem szybko zaopiekowali się strażacy. - Mamy podpisaną umowę ze schroniskiem w Toruniu, więc szybko je zabrali - mówi Jakub Danielewicz, wójt gminy Unisław. - To nie pierwszy przypadek tego typu. Po fakturach wiem, że takich porzuconych zwierząt jest u nas coraz więcej. Pamiętam przypadki z Raciniewa, gdzie ktoś pozbył się czworonoga zostawiając go przy oczyszczalni ścieków. Podobna sytuacja miała miejsce przy drodze Stablewice-Gołoty. Trudno ustalić właściciela takiego czworonoga, gdy wyrzuca go w lesie i pewnie dlatego tak często nieodpowiedzialni ludzie w ten sposób pozbywają się swoich pupili.
Zobacz także: Wójt gminy Unisław Jakub Danielewicz: Pochwały motywują go do działania
Pracowników schroniska dla zwierząt takie sytuacje już nie dziwią. - Statystyk nie prowadzimy, ale często spotykamy się z takimi przypadkami - mówi Agnieszka Wiśniewska, kierownik Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Toruniu. - Ludzie potrafią być okrutni. A najgorsza jest bezkarność. Za porzucenie psa nie ma bowiem żadnej kary.
Obecnie w toruńskim schronisku przebywa około 300 czworonogów. Bywało, że było ich nawet 350. - Co miesiąc ludzie adoptują około stu, zwłaszcza szczeniaki - podkreśla pani kierownik. - Cieszy nas zawsze, gdy kolejny pies znajduje dom.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »