https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Uprzejmie donoszę

Wasz Makler

     Odetchnąłem z ulgą: Waszego Maklera nie ma na liście Wildsteina. Inna sprawa, że mocno się zdziwiłem, kiedy w najsłynniejszym polskim katalogu nie ujrzałem nazwisk dwóch znanych mi osobiście cywilnych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa PRL. Choć, z drugiej strony, tak na zdrowy rozum, to właściwie nic zaskakującego. Przecież kadra SB w pierwszej kolejności musiała czyścić własne akta, bo uprzejme donoszenie nigdy nie było powodem do chwały. Z kolei na liście odnalazłem sporo popularnych nazwisk (znajomych?!), ale przecież nad Wisłą nie jednemu psu Burek. czy siak furorę robi w tych dniach najnowsza edycja "Who is who in Poland" i kto ją pierwszy opublikuje na papierze - będzie bogaty. Tymczasem...
     - Dzień dobry, pani Nowak? Witam... A z których to Nowaków? WW, Jedynki, czy Zero Zero? Tak, rozumiem - oczywiście, że opozycja. wobec Solidarności? Jasne, ale dlaczego się pani czerwieni? nie z tych Nowaków. Mróz? No tak, tęgą zimę mamy tego roku...
     Dopiero w tym momencie uświadomiłem sobie, ile złego narobił nawiedzony Wildstein, mimo że "wszyscy Polacy to jedna rodzina". Oto mamy trzy w jednym: esbeków, kapusiów i ofiary. Na szczęście Małysz znowu wygrywa.
     Ale kiedy pół Polski drżącymi rękoma wystukuje internetowy adres listy W., ja mam poważniejszą propozycję, choć są w ojczyźnie rachunki krzywd, a obca dłoń ich nie przekreśli. Oto znów odżywa dyskusja, czy można elektronicznie więzić obywateli RP za pomocą, nie uwierzycie, metalowej obroży. Rzecz jest bajecznie prosta: drobny złodziejaszek nie idzie do pudła, tylko zakłada na rękę (bo chyba nie na szyję?!) obróżkę z wbudowanymi czujnikami. Sygnalizują one, czy skazany odsiaduje wyrok w stołowym, czy trzyma rączki na kołdrze lub - nie daj Boże - udaje się do hipermarketu w celach rabunkowych. Słynny śledczy PiS Ziobro Zbigniew powiada, że pomysł jest wart mszy, bo to się szybko zwróci. No, rzeczywiście - wystarczy metalowa obróżka, maleńki nadajnik GPS i parę tysięcy klawiszy przed telewizorami.
     W obróżki można by jeszcze wmontować mikrofony z kamerą. Biorąc pod uwagę fakt, że dziś 30 tys. skazanych czeka w kolejce na pryczę w więzieniu - byłaby to penitencjarna rewolucja!
     Pomysł PiS-u zapłodnił wszakże moje zwoje (dwa) mózgowe. Uważam otóż, że mając takie problemy z klasą polityczną, jakie mamy, można każdemu posłowi czy wysokiemu urzędnikowi wszczepić mały implancik, np. do ucha. I wówczas ja, jako uczciwy podatnik i obywatel, mógłbym w każdej chwili sprawdzić, co aktualnie porabia taki, dajmy na to Pęczak, z kim i w którym klasztorze biesiaduje Giertych albo czy Oleksy nie gawędzi właśnie z Ałganowem. A gdyby prawo obywatela do informacji poszerzyć o monitoring menedżerów spółek Skarbu Państwa - szczęście byłoby całkowite. No, powiedzmy, że osobom w sile wieku (np. do 45 lat) wyłączałoby się za stosownym zezwoleniem kamery i mikrofony między godziną 22.30 a 00.15. No bo to, wiecie, Państwo, te sprawy... Powyższemu obowiązkowi nie podlegałaby Pierwsza Para III RP, głowy kościołów oraz Renata Beger. Z oczywistych względów. Jakich? Pani prezydentowa uwierzyła, np., iż małżonek jest "pomazańcem Bożym", zaś Renia - wiadomo: konie, owies i seks. W skrajnych przypadkach politykom można by wbudować w obróżkę, alkomat. I taki poseł Gruszka trzasnąłby o kielona za dużo, siadł za kierownicą, a tu pika obróżka. I choć ten system jest bardzo drogi w Polsce zwróciłby się w parę tygodni.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska