Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uratowali osadę i siebie... przed nieróbstwem. Lisa Młyn, osada Hanny i Wacława Marciniaków, najlepsza na Kujawach i Pomorzu

Bogumił Drogorób
Fot. Bogumił Drogorób
Przyjechali miasta na wieś. Przycupnęli nad jeziorem, blisko lasu, gdzie tylko polną, wyboistą drogą można dojechać. Będąc blisko natury postanowili chronić ją. Ich obecność nad Wysokim Brodnem nikomu nie szkodzi, dlatego też zostali nagrodzeni. Po latach, ale opłaciło się.

Lisa Młyn - to miejsce na odludziu wyszukali Hanna i Wacław Marciniakowie. Ona - inżynier architekt, wilnianka i torunianka, on - inżynier mechanik, poznaniak.

W 1975 roku kupili stare zabudowania od córki ostatniego młynarza na Lisa Młynie. Praktycznie do rozbiórki.

- Gdyby nie nasz pomysł na życie nie byłoby już tych zabudowań, młyna, wszystko byłoby rozkradzione - mówi pani Hanna. - Mam powody tak sądzić, ponieważ, gdy rozpoczynaliśmy budowę złodzieje działali na dobre. Mieszkaliśmy w Toruniu, tak więc po każdym etapie, codziennej pracy murarzy, należało zabijać okna deskami. Na nic, podjeżdżano traktorami, łańcuch, hak i niszczono to co zbudowaliśmy. Byliśmy jednak uparci.

A czasy były trudne. Materiały budowlane na przydział. Cement i gwoździe, cegła i wapno. - Nikt wtedy nie promował takich inicjatyw - mówi gospodarz. - A my postawiliśmy poprzeczkę wysoko. Na dachu okna solary płaskie, działają po dziś dzień, ogrzewają wodę. Nawet zimą. Potem przyszła kolej na solary rurowe, zainstalowaliśmy w dawnej stodole, gdzie są miejsca noclegowe dla turystów. Generalnie nastawiliśmy się na energię odnawialną. Było szambo, też trzeba było zareagować. Znaleźliśmy firmę w Gdańsku. Doradzili, żeby tylko wykopać odpowiedni dół, oni przyjadą i zainstalują. Mamy zatem oczyszczalnię ekologiczną. Zorganizowaliśmy niedawno mini-forum ekologiczne. Po to, żeby podzielić się naszymi doświadczeniami. Nic nie jest tajemnicą, każdy może skorzystać.

Tak to się tworzyło. Z czasem Lisa Młyn, osada nad Wysokim Brodnem, trafiła na listę gospodarstw agroturystycznych. W tym roku działania praktyczne i inicjatywy Marciniaków zostały uhonorowane doroczną nagrodą Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego w kategorii: ochrona środowiska.

- To miłe, wielki dla nas zaszczyt, choć jesteśmy tu nie dla nagród, ale żeby służyć przyrodzie, korzystając z jej dobrodziejstw. Udało nam się uratować starą gruszę napoleońską sprzed ponad dwustu lat. Rośnie przed naszym domem. Udało się uratować osadę i... siebie przed nieróbstwem - uśmiecha się pani Hanna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska