Dziesięcioprocentowe zwolnienia w „budżetówce” - to plan rządu na oszczędności. Pogłoski o redukcji etatów nie schodzą z ust pracowników zatrudnionych w urzędach, szpitalach, a także w placówkach edukacyjnych.
Przeczytaj: Pieniądze. Urzędnicy i policjanci nie dostaną podwyżki!
O swoje miejsce na rynku pracy martwią się także tegoroczni absolwenci.
- W czerwcu obroniłam pracę magisterską z socjologii - mówi 24-letnia Magda (dane do informacji redakcji). - Szukam pracy w Urzędzie Statystycznym, bo to jest zgodne z moim wykształceniem - tłumaczy i dodaje: - W internecie znalazłam ogłoszenia o naborze do US w Kujawsko-Pomorskiem. Między innymi w Bydgoszczy. Ucieszyłam się, ale entuzjazm zaraz opadł. Przecież tyle mówi się o planowanej ustawie rządu o 10-cioprocentowych zwolnieniach.
Świeżo upieczona socjolog martwi się, że to właśnie ona pójdzie „na pierwszy ogień” w razie likwidacji etatów. - Złożyłam podanie, ale czy nie będę pierwszą z osób, które usłyszą, że muszą odejść? - Zastanawia się. - Przecież nie mam jeszcze takiego doświadczenia jak pracownicy z długoletnim stażem.
Nie bój się, kandydacie! Dyrektor czuwa!
Powodów do obaw nie widzi dyrekcja Urzędu Statystycznego. Od rzecznika prasowego Urzędu Statystycznego w Bydgoszczy, Karoliny Hunker, dowiedzieliśmy się, że kandydaci, którzy złożyli aplikacje nie powinni bać się zwolnień.
Przeczytaj: Urzędnicy będą musieli znać jezyk migowy. Zarobią dodatkowo 140 zł miesięcznie!
W rozmowie z rzecznikiem prasowym US oraz z zastępcą dyrektora Wiolettą Zwarą, usłyszeliśmy, że dyrekcja starała się o uzyskanie nowych etatów od dwóch lat. Teraz pojawiła się szansa na to, żeby wspomóc kadrę kolejnymi osobami. Dlatego o ewentualnych zwolnieniach jeszcze nie myślą.
Jak twierdzi dyr. Zwara, gdy tylko pojawią się konkretne podstawy prawne do redukcji etatów, podjęte zostaną starania, by urząd pozostał w takim samym składzie. Zwłaszcza, że w przyszłym roku instytucję tę czeka spis powszechny. Zwara podkreśla, że zadanie to jest pracochłonne i nie wyobraża sobie, żeby zatrudniać do tego celu firmę zewnętrzną. Chce to zrobić siłami swoich podwładnych.
Mają w tym pomóc nowi pracownicy. Ich zatrudnienie ma zwiększyć wydajność wydziałów Urzędu Statystycznego.
Propozycja nie do odrzucenia
Tymczasem o tym, że do wykonania spisu powszechnego ma być wynajęta firma zewnętrzna, „Gazetę Pomorską” poinformowali pracownicy Urzędu Statystycznego.
- Nie tylko boimy się, że stracimy szansę zarobienia dodatkowych pieniędzy - mówią w rozmowie z „Pomorską”. - Martwi nas, że dyrekcja chce wymienić kadrę. Te ogłoszenia, które się pojawiły, są niepokojące!
Przeczytaj: Urzędnicy nawarzyli piwa. Browar musi zmienić etykietę, nawet jeśli nie ma to sensu
Ale wicedyrektor Zwara uspokaja, że owe szesnaście etatów, o których mowa w ogłoszeniu internetowym zostało uwzględnionych w funduszu płac. Pani dyrektor zapewnia, że urząd chce się rozwijać i jeszcze lepiej funkcjonować.
Strach jednak pozostał
- Koleżanka otrzymała propozycję zmiany umowy - podkreślają pracownicy podczas naszego spotkania. - Ta nowa jest gorsza. Za niższą pensję. Podobno dyrektor nie chciał dać jej czasu na zastanowienie się - wspominają nasi rozmówcy. - Musiała napisać oświadczenie, że chce się zastanowić.
Czekamy na odpowiedź Urzędu Statystycznego w tej sprawie.
