Kup Gazetę Pomorską przez SMS
Kup Gazetę Pomorską przez SMS - kliknij
- Jesteśmy zmęczeni pracą w rolnictwie - mówią Barbara i Andrzej Cybula z Przydworza (gm. Wąbrzeźno). - Ciągle dochodzą nowe obowiązki, wymogi, na przykład kolczykowanie, paszporty dla zwierząt. Chcieliśmy więc, żeby choć jedno z nas przeszło na rentę strukturalną, by móc godnie żyć.
W gospodarstwie pracują 30 lat. Barbara Cybula skończyła w 2008 roku 55 lat i pojawiła się szansa na zmianę losu.
Małżeństwo liczyło, że oprócz renty strukturalnej otrzyma premię w wysokości 100 zł przez 10 lat. Jednak niejasne przepisy sprawiły, że muszą teraz walczyć o te dodatkowe pieniądze z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji (ARiMR) przed sądami.
- Kiedy staraliśmy się o rentę, chodziliśmy do agencji kilka razy w tygodniu i pytaliśmy szczegółowo o wszystko - informują Cybulowie.
Mają związane ręce
Szybko znaleźli chętnych do kupienia ziemi. Ale pracownik biura powiatowego ARiMR w Wąbrzeźnie powiedział, że jeden z nich nie spełnia wymogów, by Barbara Cybula mogła oprócz renty otrzymać także premię. - Doradził nam, żebyśmy znaleźli drugiego kupca, który będzie miał mniej niż 40 lat i wówczas żonie będzie przysługiwało dodatkowo 15 procent kwoty najniższej emerytury - wyjaśnia Andrzej Cybula.
Sprzedali więc ponad 10 ha gospodarstwo dwóm początkującym rolnikom. I wtedy okazało się, że Barbara Cybula co prawda otrzyma rentę (w wysokości 150 procent kwoty najniższej emerytury), ale na premię nie ma co liczyć.
Agencja tłumaczy, że w tym przypadku dodatkowe pieniądze nie należą się, ponieważ Barbara Cybula przekazała gospodarstwo dwóm osobom, a nie jednej.
Zdaniem agencji jak najwięcej użytków powinno trafić do jak najmniejszej liczby gospodarzy. Chodzi bowiem o to, by doszło do ich scalania. Zatem owe ponad 10-hektarów powinno trafić tylko do jednej osoby.
- Jest to oficjalne stanowisko ARiMR w takich sprawach - wyjaśnia Andrzej Gross, dyrektor kujawsko-pomorskiego oddziału agencji. I tłumaczy, że oddziałom agencji wiążą ręce wytyczne z centrali. Dlatego dyrektor toruńskiej ARiMR nie mógł przyjąć odwołania państwa Cybulów od decyzji swego podwładnego, kierownika biura z Wąbrzeźna.
Nie zgadzają się
Małżeństwo nie zgadza się z taką interpretację przepisów. - Przecież nasza ziemia powiększyła dwa inne gospodarstwa! A poza tym, dlaczego w takim razie cały czas byliśmy wprowadzani w błąd i mówiono nam, żebyśmy sprzedali ziemię dwóm osobom, zamiast jednej? - pyta Andrzej Cybula.
- Zdarza się, że rolnicy tłumaczą w podobnych sytuacjach, że ktoś im źle podpowiedział, doradził - odpowiada dyrektor Gross. I dodaje, że w tym, konkretnym przypadku sprawę rozstrzygnąć powinien sąd.
Małżeństwo odwołało się więc do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Bydgoszczy. Ale ten zgodził się z interpretacją przepisów przedstawioną przez agencję. Choć jednocześnie wskazał na nieprawomocny wyrok sądu w Łodzi, który w podobnej sprawie uznał prawo do powiększonej renty strukturalnej. Łódzki sąd stwierdził, że sformułowania są niejasne i należy ja interpretować na korzyść obywateli.
Podobnego zdania jest Michał Gilewicz, radca prawny z Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Minikowie: - Były podstawy do złożenia skargi, więc to zrobiliśmy. I liczymy na korzystny wyrok.
A na ten trzeba będzie poczekać jeszcze wiele miesięcy. Tymczasem Cybulowie nie odpuszczają i walczą o swoje. - Dzwoniłem do ministra, do doradcy prezydenta i nikt nie chce pomóc. Mimo to, będziemy walczyć do końca o swoje racje - zapowiada gospodarz.