Czy po tej tragedii jesteśmy bardziej wyczuleni na sytuacje, gdy czworonogi biegają luzem, bez kagańców, a przede wszystkim bez kontroli właściciela? W tym roku do straży miejskiej we Włocławku dotarło siedemnaście sygnałów dotyczących "nieostrożnego trzymania psów". Pod tym sformułowaniem kryje się między innymi spuszczanie zwierząt ze smyczy, bez kagańców.
Jeden z sygnałów dotyczył czworonoga stwarzającego zagrożenie dla dzieci na ulicy Szkolnej w Michelinie. Reakcja municypalnych była natychmiastowa. Właściciel doga niemieckiego, wałęsającego się w pobliżu szkoły, został przez strażników odnaleziony i ukarany mandatem.
Zobacz także: Kobieta broniąca dziecka została pogryziona przez psy pod Włocławkiem. Pierwsze badanie: zwierzę nie ma wścieklizny
Straż miejska jednocześnie rozpoczęła kolejny cykl spotkań w szkołach w sprawie zagrożeń, jakie czyhają na dzieci ze strony czworonogów. Ostatnio takie spotkanie odbyło się w Zespole Szkół nr 8. Dzieciaki dowiedziały się między innymi, jak się zachowywać wobec tych zwierząt.
O tym, że takie zajęcia są w szkołach potrzebne, strażników miejskich nie trzeba przekonywać. - Prowadzę takie zajęcia od 2005 roku - mówi Norbert Struciński, rzecznik prasowy, a jednocześnie prelegent. - I przy tej okazji pytam, czy jakieś dziecko nie zostało pogryzione przez czworonoga. Zawsze kilka rączek do góry się podnosi.
We włocławskim Urzędzie miasta zarejestrowanych jest 3 tysiące 450 psów. W ubiegłym roku strażnicy miejscy nałożyli na właścicieli 60 mandatów za "nieostrożne trzymanie psów", 22 sprawy skierowali do sądu z wnioskiem o ukaranie. Ponadto aż 137 włocławian otrzymało pouczenia.
Za "nieostrożne trzymanie słów" grozi mandat w wysokości 250 złotych. Jeśli jednak zwierzę wyrządzi krzywdę, jego właścicielowi grozi dużo poważniejsza kara.