Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Velvet: Synonim kobiecości, siły i seksapilu

Monika Wieczorkowska
Rozmowa z piosenkarką Velvet, finalistką Eurowizji, uczestniczką Bydgoszcz Hit Festiwal 2010

Jenny Marielle Pettersson

Szwedzka wokalistka popowa znana jako Velvet. Ukończyła szkołę baletową Balettakademin w Sztokholmie. W 2005 r. wydała pierwszy singel "Rock Down To (Electric Avenue)", który jest coverem piosenki Eddy'ego Granta. W 2006 r. z piosenkę "Mi Amore", reprezentowała Szwecję w międzynarodowym konkursie Eurowizji.

PŁYTY DLA NASZYCH CZYTELNIKÓW!

PŁYTY DLA NASZYCH CZYTELNIKÓW!

Aby zdobyć jednen z 5 egzemplarzy płyty Velvet opatrzony jej autografem wyślij SMS-a o treści Velvet pod numer 71466 (koszt SMS-a 1,22 z VAT). Otrzymasz zwrotnego SMS-a z pytaniem. Odpowiedzieć na pytanie np.: Velvet.tak lub Velvet.nie
Wygrają te osoby, które odpowiedzą najszybciej. Zwycięzców poinformujemy telefonicznie. Całkowity koszt 2,44 z VAT

- Masz na imię Jenny, skąd się zatem wzięło Velvet, co w naszym języku znaczy "aksamit"?
- Kiedy pięć lat temu moja wytwórnia zasugerowała, żebym wybrała sobie pseudonim artystyczny, rozważałam różne imiona, które odzwierciedlałyby mnie i jednocześnie pasowały do wizerunku. Aksamit to dla mnie synonim kobiecości, siły i seksapilu. Lubię go zwłaszcza w wersji purpurowej.

- Po królewsku. Już wtedy poczułaś, że zostaniesz gwiazdą?
- Poczułam to w dniu, gdy się urodziłam (śmiech).

- Tak wcześnie?
- Odkąd pamiętam, miałam marzenie - wychodzę na scenę i śpiewam. Teraz nim żyję, czuję, że zostałam obdarowana możliwością pracy, o jakiej marzyłam.

- Ale nie od razu wyszłaś na scenę z mikrofonem.
- Zacznijmy od tego, że jestem dyplomowaną tancerką. Gdy uczęszczałam do szkoły tańca, miałam tam lekcje śpiewu. Odkryłam na nich, że posiadam głos, co było dla mnie zupełnym zaskoczeniem! Wtedy już zaczęłam więcej śpiewać niż tańczyć. To śpiew stał się moja pasją.

- Ciągle jeszcze tańczysz?
- Już nie. Może troszkę, dla siebie tylko. Chciałabym tańczyć więcej, ale nie mam czasu na taniec zawodowy. Owszem, wiedzę zdobytą w szkole wykorzystuję czasem w choreografii.

- A zdążyłaś w ogóle zabłysnąć jako tancerka?
- Tak się złożyło, że po szkole tańca dostałam weekendową pracę w restauracji. Nakrywałam stoliki i śpiewałam. Miałam dopiero 17 lat i to był dla mnie znakomity trening głosu pod kątem estradowym. Potem zaczęłam śpiewać w chórkach i tańczyłam w czasie występów innych artystów. Wyrobiłam sobie nazwisko w branży - jak ktoś potrzebował chórzystki, wiedział, do kogo się zwrócić. Zanim zaczęłam śpiewać na własny rachunek, śpiewałam w chórkach podczas Szwedzkiego Festiwalu Piosenki Eurowizja przez trzy lata. Przeszłam spory trening, by zostać tym, kim dzisiaj jestem.

- Twój repertuar to w większości nowocześnie zaaranżowane popowe piosenki z elementami disco. Czy w innych gatunkach muzycznych poruszasz się równie swobodnie?
- Lubię wiele rodzajów muzyki: R'n'B, rock, disco i jazz. Dobieram muzykę do nastroju. Kiedy jestem zmęczona i potrzebuję nabrać dystansu albo się zrelaksować, wybieram jazz. Gdy jestem w nastroju do zabawy - słucham disco.

- Jesteś osobą niezwykle zapracowaną. Ciągłe koncertowanie wyczerpuje - znalazłaś sposób na złapanie oddechu podczas trasy?
- Na to brakuje mi czasu, a jeśli znajduję wolną chwilę - zaszywam się w pokoju z książką albo idę na masaż. Skorzystałam już w tym roku z wakacji - byłam w styczniu w Tajlandii. Zazwyczaj robię sobie wakacje w styczniu, bo tylko wtedy mam wolny termin.

- A do domu czasem wpadasz?
- Nie jest aż tak źle. Koncerty zazwyczaj są w weekendy albo pod koniec tygodnia - w domu udaje mi się pobyć w tygodniu.

- I żeby się wtedy nie lenić, zajęłaś się produkcją show?
- Wyprodukowałam kilka programów wigilijnych. Do moich obowiązków należy praktycznie wszystko - od zrobienia podstawowej listy zapotrzebowania po aranżację i złożenie show w całość.

- Działalność producencka to bardziej bycie businesswoman niż artystką.
- Ja jestem businesswoman! Myślę, że na bycie artystą składa się wiele zawodów.

- Jesteś panią własnej kariery?
- Oczywiście, jestem bardzo zaangażowana. To moje życie i wychodzę z założenia, że nie mogę polegać tylko na tym, jak inni mi je zorganizują i za mnie poprowadzą. Wiele zależy tylko ode mnie i muszę sama na to ciężko zapracować.

- Spodziewałaś się aż takiego, międzynarodowego sukcesu?
- Moja muzyka jest bardziej europejska niż szwedzka, więc oczywiście bardzo chciałam wypłynąć na szersze wody, dać się poznać poza ojczyzną. Dobrą stroną tego zawodu jest to, że ma się okazję odwiedzać różne kraje, do których nie przyszłoby mi do głowy jechać, np. Kazachstan i Azerbejdżan. Okazały się zupełnie inne niż je sobie wyobrażałam, przepiękne. Podróżowałam też po całej Rosji, dotarłam aż na Syberię. Rosja jest ogromna, byłam w miejscach, gdzie prawdopodobnie nigdy już nie wrócę, ale to niesamowite doświadczenie.

- Przywiozłaś sobie stamtąd jakąś pamiątkę?
- Matrioszkę (śmiech).

- Często koncertujesz w Polsce.
- Bo uwielbiam polską publiczność, jest najlepsza. Mówię serio. Na trasę po Polsce mam skompletowany zespół złożony z polskich muzyków i razem dajemy zazwyczaj około 45-minutowy show.

- Skoro mieszkamy po sąsiedzku, powiedz, jak dobrze znasz Polskę? Rozumiesz trochę nasz język? Smakuje ci polska kuchnia?
- Zasmakowała mi tu taka zupa - rosół z kluseczkami. Nie jem mięsa, a wasza kuchnia ma bardzo dużo potraw mięsnych, kiełbas, dlatego nie należy do moich ulubionych. A słów usiłuje mnie nauczyć mój polski zespół. Na koniec wywiadu powiem "dziękuję" (śmiech).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska