Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W 80 minut dookoła Argentyny czyli Polacy wygrywaja z Argentyną 3:0

TOMASZ FROEHLKE z Earls Court w Londynie
archiwum/ Jarosław Pruss
Polscy siatkarze byli wyraźnie rozdrażnieni porażką z Bułgarią. Kolejnych rywali zmietli z parkietu. Wielka feta kibiców na korytarzach równie wielkiej hali i przed nią trwała kilkadziesiąt minut.

Była godz. 17.45 polskiego czasu, gdy ruszył mecz. Dokładnie o 19.05 Marcin Możdżonek wbił w parkiet Argentyńczyków klasycznego, siatkarskiego "gwoździa" po kolejnym dokładnym przyjęciu, a w efekcie rozegraniu Łukasza Żygadło. Dokładnie 80 minut zajęło biało-czerwonym pokonanie rywali i odniesienie drugiego zwycięstwa w turnieju olimpijskim. Potem już uśmiechnięty trener Andrea Anastazi rozdawał na lewo i prawo symboliczne pocałunki. Bo po raz kolejny polscy fani siatkarzy zgotowani niesamowitą atmosferę. Po spotkaniu nieliczni kibice z Argentyny podchodzili do wystrojonych od stóp do głów Polaków, aby zrobić sobie z nimi zdjęcia. Było gorąco, głośno i bardzo sympatycznie.

Przeczytaj także:Polscy siatkarze wygrywają z Argentyną 3:0!

Niesmowitą rzecz polscy kibice zrobili po meczu. W przepastnych, ogromnych korytarzach hali Earls Court Two zorganizowali wielką fetę: kilka tysięcy osób odśpiewało hymn, "sto lat" i po kolei bodaj wszystkie kibicowskie przyśpiewki w towarzystwie różnych instrumentów, głównie trąbek. Sklepikarze, którzy w kilkudziesięciu różnych punktach serwują posiłki i sprzedają liczne pamiątki, tylko kiwali z niedowierzaniem głowami. A Polacy: "Tak się bawią, tak się bawią, Polacy!!!". Policjanci w charakterystycznych czarnych hełmach na głowie i ochroniarze tylko się uśmiechali i w niczym nie przeszkadzali fecie, jakby siatkarze zdobyli mistrzostwo olimpijskie. Oby w Polsce na każdym stadionie było tak, że w tłumie kilkunastu tysięcy ludzi pod dachem na bardzo ważnym meczu ze spokojem siadały na trybunach całe rodziny z malutkimi dziećmi i świetnie się bawiły. Już w najbliższą sobotę o 12.30 polskiego czasu Polacy zmierzą się z Wielkę Brytanią i już teraz można sobie tylko wyobrazić, jaka będzie atmosfera podczas spotkania z gospodarzami.

Szybko wybili z głowy

Tylko początek spotkania był nerwowy. Polacy przegrywali 4:8 i wydawało się, że rozpamiętują jeszcze niespodziewaną porażkę z Bułgarami (1:3). Ale nic z tego. Żarty skończyły się bardzo szybko. W sumie Argentyńczycy toczyli w miarę wyrównane spotkanie do połowy drugiego seta. Potem Rodrigo Quiroga został zablokowany przez Możdżonka a bomby Zbigniewa Bartmana rozstrzygnęły drugiego seta. W trzecim Polacy ani przez moment nie byli zagrożeni.

Dla "Pomorskiej"

Bartosz Kurek: - Przed meczem nie ma co oceniać klasy przeciwnika, tylko wyjść i zrobić swoje. Tak, jak my dzisiaj z Argentyną. Zagraliśmy po prostu na swoim normalnym poziomie. Nie było przesadnej rewelacji. Argentyna chyba zagrała za to chyba poniżej swoich możliwości, ale my na wiele nie pozwoliliśmy. Byliśmy lepsi i tylko to się liczy.

Michał Winiarski: - Wyciągnęliśmy wnioski z przegranej z Bułgarią. Tamten mecz pokazał, że musimy być bardzo czujni, bo wszyscy będą grać z nami, jak z mistrzami. Cieszę się, że dzisiaj w dobrym stylu wróciliśmy do swojej normalnej gry. Dużo lepiej graliśmy w każdym elemencie w porównaniu ze spotkaniem z Bułgarią. Wiemy, że o każdej porze i z każdym rywalem musimy być na maksimum skoncetrowani. To są igrzyska w pełnej krasie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska