W bydgoskich szkołach dzieci uczą się w mniejszych klasach

W tym roku udało się ograniczyć liczbę uczniów w klasach - chwalili się radni wczoraj w czasie komisji edukacji.

- Nasz wniosek w tej sprawie został uwzględniony w praktyce - mówił przewodniczący komisji, Marek Gralik. - Proponowaliśmy, aby stosowny zapis pojawił się w uchwale. Do tej pory go nie ma, ale ważne, że liczba osób została ograniczona. To z całą pewnością przełoży się na efektywność nauczania i wychowania.

Tylko 28 uczniów

Od września maksymalnie do jednej klasy chodzi 28 uczniów. Przedstawiciele ratusza zapewniają, że i tak starali się, aby dzieci było jeszcze mniej.

- W jednej ze szkół liczba 28 uczniów w klasie jest spowodowana tym, że dyrektor i rada pedagogiczna zdecydowali się przyjąć dzieci spoza swojego rejonu - tłumaczy Leszek Latosiński, zastępca dyrektora wydziału edukacji Urzędu Miasta. - W innej placówce rodzice nie chcą przenieść dzieci do mniejszej klasy. Nie będziemy działać bez ich zgody i uszczęśliwiać ich na siłę - zapewnia.

Liczba oddziałów w szkołach jest coraz większa
- W tym roku jest o 86 dzieci w podstawówkach mniej niż w ubiegłym - opowiada Gralik. - Zwiększyła się mimo to liczba klas o cztery.

W grudniu powstanie kolejna

- Dyrektor Szkoły Podstawowej nr 38 wystąpił do nas z prośbą o utworzenie dodatkowej klasy - mówi Leszek Latosiński. - Dyrektor zwrócił się do nas dopiero przedwczoraj, ale najprawdopodobniej już w grudniu uda się zrealizować jego pomysł.

W szkole przy ulicy Łowickiej uczy się jedynie jedenaścioro uczniów w jednej z klas.
- W tamtej okolicy planujemy budowę 80 mieszkań - zdradza Bolesław Grygorewicz, wiceprezydent Bydgoszczy. - Mamy nadzieję, że szkoła zostanie zapełniona przez osoby, które się tam wprowadzą. Jeśli nawet klasy będą mniej liczne, to biorąc pod uwagę, że uczą się tam dzieci z trudnych środowisk, wyjdzie im to na dobre.

Wiceprezydent jednocześnie zapewnił, że na razie miasto nie planuje likwidacji żadnej ze szkół.

Wczoraj radni z komisji edukacji zgodzili się, żeby zaoszczędzone pieniądze z puli oświaty - 200 tys. zł - przeznaczyć na wyposażenie kilku dodatkowych gabinetów przedmiotowych.

- Otrzymaliśmy około 200 wniosków na modernizację tego typu sal - zdarza Latosiński. - Zrealizowaliśmy ponad 40. Każde pieniądze przeznaczone na gabinety, są dobrze wydane.

Radni na komisji zastanawiali się także, jak można wspomóc nauczycieli zawodowych.

- Często przychodzą na dwie, trzy godziny do szkoły i nie mają możliwości awansu zawodowego - tłumaczył Marek Gralik. - Rozmawiałem już na ten temat z prezydentem Dombrowiczem i zgadza się na propozycję podniesienia im zarobków.

Podwyżki mogą być jednak kosztowne.
- Prawo daje nam możliwość podniesienia ich płacy maksymalnie do wysokości zarobków nauczyciela dyplomowanego - dopowiada Gralik.

- Pomysł poprawiłby ich sytuacje w jakimś stopniu - zgodziła się radna Anna Mackiewicz. - Ale mam wątpliwości, czy działałby pedagogicznie. Osiąganie kolejnych stopni rozwoju motywuje. Nauczyciele zawodowi, którzy osiągnęliby takie zarobki, nie mieliby motywacji do pracy.

Radni mają zamiar poszukać najlepszego rozwiązania tej sytuacji wspólnie z związkami zawodowymi.

10 milionów - nie wiadomo skąd

Kwestią nierozwiązaną pozostała też sprawa pieniędzy zaoszczędzonych przez miasto. Przypomnijmy, od tego roku w bydgoskich szkołach podstawowych i gimnazjach mogą się uczyć tylko dzieci zameldowane w Bydgoszczy. W jednej z publikacji w mediach przedstawiciel wydziału edukacji stwierdził, że miasto zaoszczędzi na tym 10 milionów złotych. Radni byli ciekawi, skąd taka kwota.

Niestety, nie udało im się tego dowiedzieć. Pracownicy wydziału edukacji zobowiązali się, że przedstawią konkretne wyliczenia na następnym zebraniu komisji.

Sprawdzimy, czy dotrzymają słowa.