Zobacz wideo: Podatek cukrowy dobija polskich producentów.
- Zdecydowaliśmy się na otwarcie lokali po pierwsze dlatego, że mamy już dość pracy na "pół gwizdka" - tłumaczy Anna Stawujak, właścicielka Pierogarni Bydgoszcz. - Po drugie nie dostaliśmy pomocy z rządowej tzw. drugiej tarczy.
To część akcji restauratorów #otwieraMY. Tyle tylko, że może to wyglądać na łamanie kowidowych obostrzeń. Takie lokale wciąż są objęte lockdownem i nie mogą wpuszczać do wnętrza klientów.
Bydgoscy restauratorzy robią, co mogą
Ale są sposoby na obejście tego rozporządzenia. Jeden z bydgoskich barów podpisuje z klientami umowę o dzieło, na podstawie której stają się "smakoszami" potraw. Inny proponuje umowę dzierżawy stolika. Można wtedy sobie usiąść wewnątrz albo przy stole na zewnątrz, wyciągnąć laptopa i pracować. Potrawy są traktowane jako dowieziony właśnie catering.
Swoje otwarcie zapowiada restauracja na placu Wolności w Bydgoszczy.
To nie jest jedyny przypadek. Na profilu zachodniopomorskiej restauracji na Facebooku czytamy: "Drodzy Klienci w związku z licznymi zapytaniami z Waszej strony, wychodzimy naprzeciw Waszym oczekiwaniom i wznawiamy działalność stacjonarną i na wynos w sobotę i niedzielę od godziny 12.00 do godziny 19.00 #otwieraMY Oczywiście informujemy, że abyście czuli się bezpiecznie w naszej karczmie zostaną zachowane wszystkie zasady reżimu sanitarnego"
Lokale i ich działalność kontrolują pracownicy sanepidu i policja. - Dwukrotnie byliśmy w jednym z lokali na Osowej Górze - mówi komisarz Przemysław Słomski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Nie stwierdziliśmy nieprawidłowości. Zresztą, gdyby nawet, nie my jesteśmy od egzekwowania tych przepisów - notatka trafia do sanepidu i to ta instytucja podejmuje dalsze działania.
Kontrole według planu
Wiele firm i zakładów nie może normalnie działać i nie dostaje - w ich opinii - odpowiedniej pomocy od rządu. Przedsiębiorcy nie wiedzą, co ich czeka. Po prostu na razie do końca nie wiadomo, kiedy lockdown się skończy. Bunt zaczęli górale z Podhala.
Lukasz Betański, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej mówi, że kontrole nie tylko restauracji, ale np. hoteli, odbywają się regularnie. - Wszystko jest w gestiach powiatowych inspektorów, to oni konstruują plan kontroli - informuje.
Siłownie też się buntują
Nie tylko restauracje i puby zaczynają się buntować. Siłownie, kluby fitness i baseny w całym kraju mają zostać otwarte pierwszego lutego - bez względu na obostrzenia i sprzeciw rządu. Akcje koordynuje Polska Federacja Fitness, która szacuje, że tego dnia może otworzyć dni nawet połowa lokali rekreacyjnych w Polsce.
Rząd zapowiada kontrole firm i klientów oraz kolejne sankcje dla niepokornych.
Handel w Bydgoszczy na archiwalnych zdjęciach [galeria]
