Prezydent podsumował wydatki na inwestycje w latach 2003-2012. Najwięcej wydaliśmy na drogi, bo 919 mln zł. Obiekty sportowe kosztowały 285 mln zł. Z kolei wydatki na infrastrukturę wodno-kanalizacyjną to 252 mln zł. Nakłady na te zadania intensywnie rosły. Podczas gdy w 2003 r. pozycje inwestycyjne wynosiły zaledwie 56 mln zł, to pięć lat później wzrosły do 242 mln zł rocznie. W ciągu dekady te zadania pochłonęły 2,24 mld zł. Z tego wydaliśmy ponad miliard z własnej kasy, 632 mln zł pożyczyliśmy, a resztę pozyskaliśmy z innych źródeł np. dotacji.
Lepsza jakość życia?
Prezentacja, którą przedstawił wczoraj magistrat, skupia się głównie na liczbie zadań i sumach, jakie na nie przeznaczyliśmy. W ciągu 10 lat kupiono 58 autobusów, jest o 615 miejsc w przedszkolach więcej, wybudowano dwie szkoły i tysiąc mieszkań komunalnych (łącznie z TTBS), wyremontowano 62 z 300 km dróg lokalnych, działa 210 kamer monitoringu.
Przeczytaj także:Ul. Skłodowskiej w Toruniu ledwie oddana, już do poprawki
Prezydent przekonuje, że te inwestycje mają bezpośredni wpływ na jakość życia mieszkańców. Czy dziś da się powiedzieć, w jakim stopniu przedsięwzięcia miejskie przyczyniły się do poprawy atrakcyjności gospodarczej i konkurencyjności Torunia na mapie Polski?
- Nie sposób tego szacować - odpowiada Michał Zaleski. - Nie ma takich inwestycji, które nie wpływają na przyciąganie inwestorów do miasta. Wszystkie drogi, poprawa skomunikowania miasta, uzbrojenie terenów w sieć wodno-kanalizacyjną to są inwestycje, które poprawiają standard wyposażenia miasta. Zapewniamy infrastrukturę, poprawiamy warunki bytowe, bezpieczeństwa i edukacyjne.
Badanie efektywności? Nie mamy
Prezydent dodaje jednak, że nie zna badań, które pokazywałyby, w jaki sposób wydatki w infrastrukturę miejską podnoszą konkurencyjność i wpływają na rozwój gospodarczy miasta. Zabrakło też informacji o tym, czy inwestycje drogowe (ponad 900 mln zł) polepszyły jakość poruszania się po mieście.
Kilka tygodni temu miasto rozpoczęło sondaż dotyczący badania jakości życia mieszkańców w kontekście działań magistratu. A Zaleski zapowiada, że w kolejnych latach inwestycje pochłoną kolejne 2,5 mld zł. Przed pochopnymi decyzjami przestrzegają jednak eksperci.
- Miasto powinno opracować plan racjonalizacji wydatków, bo finanse miasta są w złym stanie, a obsługa długu publicznego kosztuje - mówi Damian Walczak z wydziału nauk ekonomicznych i zarządzania UMK. - Powinniśmy zastanowić się nad stawianiem kolejnych obiektów, które nie są dochodowe, a generują koszty.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Skalę przedsięwzięć docenia Marek Kaliszek, prezes loży Business Center Club. Jednak podkreśla, że same inwestycje nie przyczynią się do tego, aby Toruń stał się miejscem, w którym chętnie lokować będą się nowe firmy. - Aby tak się stało, niezbędny jest przychylny klimat dla biznesu, wizja gospodarczego rozwoju miasta, wsparcia dla lokalnej przedsiębiorczości - uważa Kaliszek.- Jeżeli stworzony zostanie klimat, to wydaje się że te zrealizowane inwestycje powinny być ogromnym wsparciem dla rozwoju gospodarczego. Na to potrzeba czasu. Innym problemem dla miasta są inwestycje, które zostały zrealizowane, jak np. Motoarena, to grupa inwestycji, które nie tylko obciążyły budżet naszego samorządu w latach ubiegłych. Stanowić one będą również ogromny koszt w latach przyszłych.
