Główna nagroda Międzynarodowego Festiwalu Teatru Lalek "Spotkania" na swojego właściciela będzie musiała poczekać do następnego roku. Tym razem żadna z konkursowych prezentacji nie rzuciła jurorów na kolana. - Grand Prix zawsze oznacza wielkie wyróżnienie - mówi Tomasz Mościcki z jury profesjonalnego. - Na podstawie tego, co zobaczyliśmy w tym roku, uznaliśmy, że wobec przedstawień, które wygrały poprzednie edycje, nie ma kandydata do tej nagrody. Ale tak to już jest z festiwalami, że bywają lata bardziej i mniej urodzajne.
Najlepsze, ale nie wybitne
Jurorzy nie zrezygnowali jednak z uhonorowania najlepszych ich zdaniem przedstawień. Równorzędne nagrody powędrowały do teatrów Stare Divadlo z Nitry za inscenizację "Calineczki" oraz do Opolskiego Teatru Lalki i Aktora za"Iwonę, księżniczkę Burgunda".
Zwycięskie spektakle zgarnęły także większość pozostałych nagród. Zespół z Opola może cieszyć się z laurów dla najlepszego reżysera (Marian Pecko) i aktorki (Mariola Ordak-Świątkiweicz), a słowaccy goście z wyróżnienia za scenografię i głównej nagrody przyznawanej przez jury dziecięce. Czym "Calineczka" urzekłą najmłodszych arbitrów? - W teatrze łatwiej śmieszyć, niż wzruszać ocenia Saskia Jasińska, przewodnicząca dziecięcych jurorów. - Przedstawieni, które postanowiliśmy nagrodzić, przemówiło do nas swoją prostotą i wyczuwalną magią teatru.
Są jednak i tacy, którzy festiwalowe nagrody rozdzieliliby inaczej. - Przegranymi "Spotkań" są w moim odczuciu Teatr Guliwer i Teatr Wierszalin - uważa studentka Sylwia Lichocka. - Obydwa zaprezentowały bardzo wysoki poziom i widać było, że widownia wychodziła z nich zachwycona. Werdykt jury był więc dla mnie pewnym zaskoczeniem. Zwłaszcza że nagrody zostały podzielone właściwie tylko między dwa zespoły.
Swoją nagrodę przyznało także jury Związku Artystów Scen Polskich. Znawcy sztuki lalkarskiej jednogłośnie zdecydowali, że należy się ona czeskiemu teatrowi Divadlo Alfa za mistrzowską inscenizację "Trzech muszkieterów".
Festiwal różnorodności
To opinia, którą można było usłyszeć zarówno od profesjonalistów oceniających konkursowe prezentacje, jak i toruńskich teatromanów, którzy tłumnie stawiali się na każdym z konkursowych spektakli. - W tym roku na festiwalu pojawiło się bardzo dużo zaskakujących form teatru lalkowego - ocenia Joanna Śliwińska, dawniej aktorka Teatru Baj Pomorski. - Zespoły udowodniły, że teatr lalki nie jest adresowany tylko do dzieci, ale jest medium bardzo szerokim, które niesie doznania zupełnie inne niż te, których możemy doświadczyć na scenie dramatycznej. To był festiwal różnorodności.
"Spotkania" w liczbach.
W ciągu siedmiu festiwalowych dni Teatr Baj Pomorski odwiedziło aż 5 tys. widzów. Mieli oni okazję obejrzeć dwanaście przedstawień konkursowych z ośmiu krajów. Podczas "Spotkań" poza konkursem zaprezentowane zostały trzy najnowsze spektakle gospodarzy oraz projekt Grupy Inicjatyw Oddolnych działającej przy Teatrze Baj Pomorski. Po raz czwarty odbył się pokaz multimedialny "Akcja. Animacja. Prezentacja", a po raz szósty Przegląd Twórczości Teatralnej Osób Niepełnosprawnych. XVII "Spotkania" już za rok.