Czas remontów
Rozmowę o strategii Przedsiębiorstwa Uzdrowisko Ciechocinek S.A. prezes Marcin Zajączkowski rozpoczyna od przypomnienia, że sanatorium to nie dom wypoczynkowy, a wiceprezes Mariusz Krupa dodaje: - Mamy tu do spełnienia pewną misję.
Wiceprezes nie myśli jednak o zadaniu specjalnym postawionym przed zarządem spółki, którą przejął samorząd województwa, a o lecznictwie sanatoryjnym w ogóle. Choć po części także o ciechocińskim przedsiębiorstwie, największym pracodawcy w mieście i w powiecie aleksandrowskim.
- Niegdyś Ciechocinek szczycił się mianem “perły polskich uzdrowisk". Chcielibyśmy przy współpracy z samorządem miejskim i innymi placówkami sanatoryjnymi doprowadzić, by znów nią był - nie ukrywa prezes Zajączkowski.
Przeczytaj też: Podwyżka opłaty uzdrowiskowej w Inowrocławiu. O ile?
Klimat jest, bo województwo dzięki trzem uzdrowiskom - Ciechocinek, Inowrocław, Wieniec - przyjęło na potrzeby swojej strategii status województwa uzdrowiskowego, a to ma ułatwić dostęp do rozmaitych programów finansujących projekty, związane z poprawą standardu bazy i poziomu usług.
Ale klimat to jedno, a “misja", jaką jest świadczenie usług w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia to
drugie. Na leczenie i rehabilitację pieniądze są, na dostosowanie obiektów do wymaganych standardów spółka musi je wypracować Usługami komercyjnymi i sprzedażą zbędnego majątku oraz pozyskiwaniem uninych funduszy. Łatwo nie jest, bo ciechocińskie przedsiębiorstwo odziedziczyło po dawnym systemie obiekty od ponad 30 lat nieremontowane, a ponadto jako jedyne w kraju ma w swym majątku zabytkową infrastrukturę uzdrowiskową, wymagającą milionowych nakładów. To tężnie, warzelnia soli i naturalne inhalatorium, jakim jest fontanna Grzybek.
- W innych uzdrowiskach taki majątek mają w swej gestii samorządy - tłumaczy prezes Zajączkowski. - Utrzymują je między innymi z pobieranej od kuracjuszy opłaty uzdrowiskowej. Od niedawna próbujemy wypracować nowy model zarówno z partnerami uzdrowiskowymi, jak i samorządem miasta.
Burmistrz Leszek Dzierżewicz wskazuje na miejską wielką inwestycje w postaci renowacji zdegradowanych terenów parkowych, które przecież też służą kuracjuszom.
Specjalistyczne centra
W PUC S.A. przyszłość wiążą z tworzeniem centrów medyczno-rehabilitacyjnych, współdziałających z ośrodkami badawczo - naukowymi i medycznymi oraz ze współpracą z zagranicznymi uzdrowiskami.
- Pierwsze takie centrum leczenia otyłości i chorób metabolicznych dzieci i młodzieży powstanie w sanatorium dziecięcym Markiewicza, gdzie wkrótce rozpocznie się gruntowna modernizacja obiektów - tłumaczy wiceprezes Krupa. - Kolejne ma być w Domu Zdrojowym, gdzie również chcielibyśmy podjąć prace modernizacyjne. Tu ma powstać centrum leczenia i rehabilitacji chorób kości i kręgosłupa. Potem przyjdzie czas na modernizację sanatorium “Grażyna“ i obiekty “Zachęty" - zapowiada.
PUC S.A. może przyjąć około tysiąca kuracjuszy na każdym z 17 turnusów rocznie. Zatrudnia około 550 osób. Od dwóch lat wiadomo, że osoby, które nie mają wykształcenia medycznego nie mogą zajmować się zabiegami. Muszą to być fizjoterapeuci. Część osób, które dotychczas pracowały w bazie zabiegowej uzupełniła wykształcenie, ale część trzeba było przesunąć na inne stanowiska, np. salowych. Kilka zwolniono. To budzi niezadowolenie.
Zobacz także: Niegdyś wywłaszczona, a potem sprzedana działka wróci do dawnego właściciela?
Załoga oczekuje poprawy warunków w postaci 5-procentowych podwyżek płac (w ubr były 4-proc.), ale nie jest to w sytuacji firmy takie proste. choć po raz pierwszy od lat PUC S.A. ma szansę zamknąć rok z niewielkim zyskiem z działalności operacyjnej.
- Staramy się zadbać o miejsca pracy. Nie chcemy zwalniać ludzi. Dlatego inwestujemy i unowocześniamy przedsiębiorstwo - tłumaczy prezes.
Czytaj e-wydanie »
