W Czersku przychodzą do lekarza o piątej rano. Inni rezygnują

Czerszczanie narzekają, że jest trudno zarejestrować się do doktora Macieja Nawrota. Czy coś się może zmieniło? Może łatwiej się do niego dostać? Sprawdzamy. Przychodzimy rano o godz. 7. Nie za wcześnie, nie za późno. Rejestracja, jak się dowiadujemy na miejscu, będzie dopiero prowadzona ok. godz. 7.25.

Stajemy przy okienku. Nie ma tam jednak żadnej pisemnej informacji, od której godziny można się tam zapisać. Czekamy. Jedna z rejestratorek mówi nam więc po chwili, że musimy poczekać, bo rejestracja jeszcze się nie zaczęła. - Ustawiła się już kolejka - wyjaśnia dalej kobieta. - Musi pani zapytać, kto jest ostatni.

Faktycznie, jest około 12 osób, siedzą na ławkach. Pytam. Jedna z pań uśmiecha się i mówi, że będę za nią. Czekamy razem i rozmawiamy o służbie zdrowia. Dlaczego ta kolejka tak szybko się ustawiła? - Przyszłam tu już kwadrans po piątej rano - mówi inna z pań. - I nie byłam pierwsza. Stali już inni.

Faktycznie! Gdy kolejka ustawiła się przed okienkiem, okazała się, że była czwarta. - Wstałam tam szybko, bo idę do Nawrota, a do niego - wiadomo - nie tak łatwo się zapisać - tłumaczyła. - Wiem, bo byłam miesiąc temu i się nie dostałam. Byłam jedną z pierwszych osób, ale dwie czy trzy osoby przede mną rejestrowały też innych, po dwie czy nawet trzy osoby. No i się nie dostałam.

Teraz naszej rozmówczyni się udało! Ale - uwaga - wczoraj do doktora Nawrota rejestrowano wizyty na poniedziałek, numerki na dziś już wcześniej wydano. W przypadku tego lekarza jest tak zawsze - rejestruje się z wyprzedzeniem. Choć byliśmy w kolejce może dwunastą osobą, udało nam się zarejestrować (rejestrowaliśmy bliską osobę- red.).

Ale może dlatego, że mieliśmy szczęście, bo dwie czy trzy osoby przed nami rejestrowały się akurat do innego lekarza. - A ja się chyba wyrejestruję - wahała się jeszcze kobieta przed nami. - Choć dopiero wczoraj, ze względu na doktora Macieja Nawrota, przepisałam się tutaj. Ale teraz jak widzę tę kolejkę, to chyba zmienię zdanie. To nie jest dla mnie. W Medicusie nie muszę przychodzić. Wystarczy, że zadzwonię.

Tak też zrobiła, choć mogła się zarejestrować do doktora na poniedziałek i rejestratorki były zdziwione, że nie skorzystała. - Jestem już starsza, nie będę zimą stawała w kolejkę - tłumaczyła.

A w rejestracji dzwonił telefon. Ktoś próbował się dodzwonić. Nadaremnie! Dopóki jest kolejka, nie zostanie odebrany.