
O godzinie 8.50 strażacy OSP w Mąkowarsku otrzymali sygnał, że w Motylu, na 44 km drogi wojewódzkiej nr 237 zapadł się fragment jezdni. Byli tam po siedmu minutach. To, co zastali budziło grozę. Dziura w drodze o wielkości 10 na 10- metrów, sięgała płynącej pod nią rzeczki Sępolenki. Miała 8 metrów głębokości.

- Szczęście, że nikt w nią nie wpadł - mówi dowodzący akcją Janusz Kociński, prezes OSP w Mąkowarsku.

- Tu, w niecce tej drogi, choć są ograniczenia prędkości do 40 km na godz., tylko w tym roku było już pięć wypadków. Droga zapada się, drogowcy naprawiają, kierowcy jadą za szybko, nie zważają na uskok w jezdni i wpadają na bariery. - Jechałem przez Motyl w sobotę - opowiada Sławomir Marszelski z Wilcza.

Policjanci zamknęli wjazd w stronę Motyla. Informowali kierowców o objazdach. Sam Motyl został odcięty taśmami zarówno do strony Mąkowarska, jak i Gostycyna. Policjanci z Tucholi nie wpuszczali nikogo, nawet mieszkańców Motyla. Na miejscu byli strażacy OSP Mąkowarsko i OSP Pruszcz.