Pan Józef Ziółkowski nie kryje złości, kiedy pokazuje ulicę Żurawią. Kilka dni padało, więc gruntowa droga jest w fatalnym stanie. - Nie sposób tędy przejść - mówi. - Dlaczego władze miasta zapomniały o tej ulicy? Przecież tu też mieszkają ludzie, którzy płacą podatki! To niesprawiedliwe, że są skazani na takie warunki!
Żurawia tonie w błocie bo nie ma kanalizacji. Nie ma kanalizacji, bo na drogach gruntowych się jej nie zakłada. Droga jest nadal gruntowa, bo nie ma pieniędzy na nową nawierzchnię. Koło się zamyka. A mieszkańcy złorzeczą na władze miasta i na drogowców.
- Owszem, przyjeżdżają raz na jakiś czas - przyznaje pan Józef. - Zasypią dziury frezowinami, ale wystarczy, że przejedzie jakiś samochód, wpadnie w wyrwę, kamienie rozsypią się na boki i znów jest jak było. Zdaniem naszego Czytelnika byłoby lepiej, gdyby nie sypano na drogę żadnego kruszczca, tylko raz na jakiś czas równano ulicę. - Przecież zasypywanie dziur to _marnowanie pieniędzy - przekonuje. - _Nic to nie daje, więc po co w ogóle sypać? Nie wiem, czy w mieście jest druga taka ulica, po której, po deszczu niemal nie można przejść?
Takich ulic we Włocławku nie brakuje. Urszula Lach, naczelnik działu utrzymania w Miejskim Zarządzie Dróg, wyjaśnia, że mamy w mieście dziewięćdziesiąt kilometrów dróg gruntowych. - Jedyne, co możemy zrobić, to zasypywać dziury i równać ulice - wyjaśnia. Żurawią równano w marcu, ale nie całą, tylko część. - Zazwyczaj interweniujemy, gdy taką potrzebę sygnalizują nam mieszkańcy. Ostatnio nie było żadnych skarg na stan ulicy Żurawiej - mówi pani naczelnik. Dziury w drogach gruntowych łata się dwa - trzy razy w roku. Pracownicy MZD przyznają, że doraźne działania nie przynoszą oczekiwanych efektów. Problem może rozwiązać jedynie założenie kanalizacji deszczowej i położenie asfaltu.