Pisaliśmy o sprawie w artykule pt. "Nie będzie pociągu ze Szlachty do Tucholi?". O zagrożeniu dyskutowano na sesji Rady Powiatu.
Słowa radnego Andrzeja Pruszaka o planach likwidacji porannego połączenia potwierdził wówczas wicestarosta Zenon Poturalski, który stwierdził, że Arriva ma zbyt mało składów i ten kurs może zostać zawieszony.
Teraz szczęśliwie możemy podzielić się z Czytelnikami dobrą wiadomością.
- Obecnie mieszkańcy podróżujący na tej trasie korzystają z czterech par pociągów (czyli ośmiu połączeń) i tak pozostanie w nowym rozkładzie po 11 grudnia tego roku - informuje Beata Krzemińska, rzeczniczka prasowa Urzędu Marszałkowskiego. - Co więcej, wprowadziliśmy w nowym rozkładzie wydłużenie porannego kursu bezpośrednio do Tucholi i Chojnic. Teraz odbywa się on do Tucholi z przesiadką w Wierzchucinie.
Koszt czterech par pociągów między Szlachtą a Wierzchucinem kosztuje w skali roku 2,144 mln zł. Oznacza to, że tyle przekazywane jest przewoźnikowi z budżetu województwa kujawsko - pomorskiego na utrzymanie tego połączenia na tym odcinku.
Pociąg ze Szlachty. Pasażerowie się niepokoili
Przypomnijmy, w sprawę oprócz radnych: powiatowego Andrzeja Pruszaka i gminy Śliwice - Danuty Sikora, a także wicestarosty tucholskiego zaangażowała się także Agnieszka Kłopotek, wiceprzewodnicząca Sejmiku.
Skończyło się na strachu, bo połączenie zostaje. Pasażerowie jednak bardzo się denerwowali, czego dowodem są choćby słowa młodej dziewczyny, która twierdziła, że o likwidacji połączenia informowali pracownicy składu Arrivy. - 14 marca tego roku było wielkie otwarcie linii, wedle artykułu chcieli nawet dokładać pociągi, a już chcą zamknąć pociąg, którym bardzo dużo ludzi dojeżdża do szkoły czy też pracy - napisała niedawno do nas pasażerka. - Sami niewiele możemy, bo napisanie petycji do włodarzy nie ma sensu, gdyż zanim zostanie ona rozpatrzona, to zajmie to dużo czasu.
