
Można ją spotkać na toruńskich ścieżkach, gdzie jeździ na rowerze z bagażnikiem pełnym obrazów. Pandemia otworzyła ją na bogactwo przyrody i ludzkich uczuć, które przelewa na płótna. - W pandemii Ziemia odetchnęła od człowieka – mówi Natasza Piskorska.

Postacie w jej obrazach często odrywają się od ziemi, koty nabierają cech ludzkich i grają na fortepianie. Ptaki i ryby nawiązują kontakt z ludźmi, pary tańczą na dachach – a zwykle są to dachy Torunia.

Natasza zaczęła współpracować z Katarzyną Chodorowską z Grudziądza, która ma pracownię toreb. Motywy obrazów Nataszy posłużyły jako „naszywki” na produkty z pracowni Katarzyny - torby, kurtki i poduszki. Dwie kreatywne kobiety wymyśliły nowy biznes, na czym zyskała też ich przyjaźń. Nie tylko cieszą się z tego, że mogą robić coś razem, ale też, że kształtują gust młodych ludzi wchodzących dopiero w świat sztuki.

- Pandemii zawdzięczam też ponowne zainteresowanie pejzażem – wyznaje Natasza. Kiedyś bardziej interesowali ją ludzie, to ich widok dostarczał jej pomysłów malarskich. A teraz chodzą z mężem wiele godzin po lesie, nad Wisłę. Ludzi jak na lekarstwo.