Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W planach na przyszły rok Szkoła Podstawowa nr 2 w Barcinie w dwóch budynkach

Redakcja
Dziś w tym budynku funkcjonuje Zespół Szkół nr 1, po reformie oświaty uczyć się będą tutaj siódme i ósme klasy SP, licealiści i wygasające klasy gimnazjum
Dziś w tym budynku funkcjonuje Zespół Szkół nr 1, po reformie oświaty uczyć się będą tutaj siódme i ósme klasy SP, licealiści i wygasające klasy gimnazjum Joanna Bejma/Arch. GP
Burmistrz Michał Pęziak uważa, że planowana reforma oświaty nie powinna obejmować jej struktury, a programy i to już od klasy pierwszej.

Samorządy już myślą, jak się do niej przygotować. Temat poruszono podczas piątkowej sesji Rady Miejskiej w Barcinie.

- Mówimy o koncepcjach podejścia do reformy oświaty właściwie na bazie doniesień prasowych, medialnych i informacji, które są publikowane na stronach ministerstwa, ale nie są to akty prawne - zaznaczył na samym początku burmistrz Michał Pęziak. Według niego - jest nauczycielem z czternastoletnim stażem - i innych kolegów po fachu, nie w tym rzecz, żeby reformować oświatę poprzez reformę struktury oświaty.

- Niestety u nas tak się dzieje, że od lat o oświacie mówi się w kontekście tego, jak ona ma być zorganizowana. Czy mają być sześcioletnie szkoły podstawowe, trzyletnie gimnazja, trzyletnie licea, ośmioletnie podstawówki, pięcioletnie technika. Tak naprawdę nam wszystkim dzieciom, nauczycielom, rodzicom zależy na tym, by zreformować programy, żeby one przystawały do aktualnych warunków życia, bo okazuje się, że one chyba nie za bardzo podążają za zmianami, które w życiu bardzo szybko w tej chwili następują - usłyszeliśmy.

- Oczekiwalibyśmy zmiany programów od klasy pierwszej, poprzez kolejne lata, a także jakiś rozwiązań legislacyjnych mających na celu przygotowanie kadry do tych zmian. Póki co, jak mówią politycy, wydamy na reformę oświaty dwa i pół, trzy miliardy złotych, w sumie nie wiadomo dlaczego i po co. Ale rząd każe, samorząd musi. Będziemy musieli się z reformą oświaty zmierzyć - stwierdził.

Liceum z podstawówką
Jeśli chodzi o planowaną koncepcję, samorząd zamierza doprowadzić do sytuacji, w której w Barcinie będą dwie szkoły podstawowe - nr 1 i nr 2. SP nr 1 będzie mieściła się tam gdzie obecnie - na starym mieście, z kolei SP nr 2 przydzielone zostaną dwa budynki - przy ulicy Artylerzystów i Polnej, gdzie działa teraz Zespół Szkół nr 1. Przypomnijmy, po rozwiązaniu ZS (z końcem tego roku - przyp. red.), Liceum Ogólnokształcące ma docelowo połączyć się ze Szkołą Podstawową nr 2. Wtedy znów zawiązany zostanie Zespół Szkół.

Szkoła Podstawowa funkcjonować ma także, tak jak do tej pory w Mamliczu i w Piechcinie - tu Zespół Publicznych Szkół z automatu przekształci się w ośmioletnią szkołę podstawową. - I tak, w przyszłym roku 1 września, w Szkole Podstawowej nr 2 w budynku przy ul. Artylerzystów 13 uczyłyby się dzieci w klasach I-VI , w Szkole Podstawowej nr 1 uczyłyby się dzieci w klasach I-VI, i szkole w Mamliczu dzieci w klasach I-VI - oznajmił Michał Pęziak.

Dalej, 1 września 2017 roku w budynku przy Polnej pojawiliby się uczniowie klas siódmych (w dalszych latach także klasy ósme), II klasy gimnazjum, III klasy gimnazjum i licealiści.

Zobacz także:https://pomorska.pl/jubileusz-30lecia-i-nadanie-sztandaru-szkole-podstawowej-nr-2-w-barcinie-zdjecia/ar/10737416

Zwolnienia jednak będą
- Dlaczego tak chcemy zrobić? Po pierwsze jest to zgodne przynajmniej z tymi zapowiedziami przepisów, które w tej chwili są publikowane. Pozwala nam to przejść przez okres przejściowy bez robienia niepotrzebnego zamętu. Poza tym, nie musimy inwestować w pracownie fizykochemiczne we wszystkich szkołach podstawowych, bo to jest duży wydatek. My mamy zaplanowaną inwestycję w ramach środków unijnych w budynku przy ulicy Polnej. Koszt tego laboratorium to będzie około 150 tysięcy złotych. Dostosowanie mebli, toalet do wieku też pociągnęłoby za sobą koszty, a to, co proponujemy, takich kosztów nie pociągnie, no i sprawniej można byłoby tutaj kierować strumieniem nauczycieli - mówił burmistrz.

- Nie jest prawdą, że nie będzie zwolnień po wejściu w życie reformy, natomiast my chcemy, żeby tych zwolnień było jak najmniej. Nie będą też zmieniane obwody szkolne. Taką propozycję mamy wspólnie z panią burmistrz. Oczywiście jesteśmy otwarci na dyskusję - oświadczył na koniec.

Radny: - Każda zmiana to wydatki

Do tego, co powiedział burmistrz Michał Pęziak ustosunkował się radny Henryk Popławski: - Musielibyśmy zmodyfikować projekt budżetu na przyszły rok i ująć taką pozycję jak kule kryształowe dla wszystkich radnych i spodki z fusami żebyśmy mogli zacząć wróżyć - zaczął.

- Na dzisiaj to wszystko o czym dyskutujemy, to bicie piany, ale tylko i wyłącznie na podstawie informacji pozyskanych z telewizji, gazet. Nie ma żadnego konkretu, a terminy troszeczkę jakby już nas goniły. Za chwilę pouchwalamy budżety a nie czarujmy się, że zmiany nie przyniosą kolejnych wydatków. Każda zmiana wiąże się z tym, że trzeba wydatkować określone środki i albo zrobimy rezerwę, która pozwoli nam te środki wykorzystywać, albo nie przewidzimy tych środków i w trakcie roku będziemy znowu stawali na głowie, żeby budżet dostosować do tego, co nam życie podyktuje. Najmniej w tym wszystkim politycy liczą się z rodzicami, dziećmi i nauczycielami - stwierdził radny Popławski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska