– Krótko mówiąc, koronawirus nie wystraszył Ukraińców. – mówi prof. Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. - I to jest dość zrozumiałe, ponieważ za wschodnią granicą było jeszcze gorzej pod tym względem. Wobec tego nie mieli się, gdzie schronić przed pandemią.
Atrakcyjność naszego rynku
Najniższa płaca w Polsce wynosi 2 062 złotych netto. Dla porównania, na Ukrainie minimalne miesięczne wynagrodzenie w przeliczeniu na złotówki to niecałe 618 złotych netto. Przyrównując te kwoty wywnioskować można, że za te samą pracę w Polsce imigranci mogą zarobić ponad trzy razy więcej.
- Główną motywacją do przyjazdu do Polski jest oczywiście czynnik ekonomiczny. - mówi Tomasz Dudek, Dyrektor Zarządzający OTTO Work Force Central Europe. - Zarobki na Ukrainie są wciąż niewspółmierne do kosztów życia, a bezrobocie na Ukrainie kształtuje się już na poziomie 9,5%”
W rok 2019 wydano niecałe 450 tysięcy zezwoleń na pracę dla cudzoziemców, co w porównaniu z rokiem 2015, kiedy zezwoleń było niecałe 66 tysięcy - daje to wzrost rzędu 7 razy. Ze statystyk udostępnionych przez GUS wynika, że w 2019 roku w samym regionie Kujawsko-Pomorskim wydano niecałe 38 tysięcy zezwoleń.
- Według niedawnych danych Eurostatu, to właśnie w Polsce odnotowano jeden z najniższych wskaźników zagrożenia ubóstwem wśród cudzoziemców spoza UE, który wyniósł 15%. Mniejszy jest tylko w Czechach, podczas gdy w innych krajach Europy, np. w Szwecji, Grecji, Francji czy Hiszpanii, znacząco przekracza 50%. - podsumowuje Krzysztof Inglot.
Żyje i pracuję w Polsce
- Przez ostatnie cztery lata tylko raz miałyśmy z koleżanką nieprzyjemności w jednym ze sklepów – wspomina 47 letnia rozmówczyni z Ukrainy. – Na rękę otrzymuję około 2 200 złotych co pozwala na utrzymanie, opłaty, a nawet mogę wysyłać pieniądze, żeby wesprzeć moją mamę.
Czym różni się Ukraina od Polski?
- Tutaj jest praca i nie zwraca się uwagi na wiek oraz na wykształcenie. Tutaj pracę można dostać nawet w wieku 60 lat, a na Ukrainie jak masz 35 lat to już mówią o Tobie, że jesteś za stary. Trudno znaleźć pracę nawet za najniższą stawkę na Ukrainie.
Czy początki pracy w Polce były trudne?
- Od 2005 roku pracowałam w zakładzie na Ukrainie, gdzie kierownictwo było polskie. Uczyłam się języka, żeby nie potrzebować tłumacza i żeby rozumieć o czym mówią ludzie. Jak przyjeżdżałam do Polski w delegacje to nie miałam problemu z językiem. Obecnie jestem monterem zespołów elektronicznych w jednym z okolicznych zakładów. Pracowaliśmy z koleżanką również w innych miejscach: przy rybach, przy ciastach czy folii.
Różnica w zarobkach między Polską, a Ukrainą wpływa również na wielkość koszyku sklepowego. OTTO Work Force Central Europe zrealizowało porównanie koszyków zakupowych z podstawowymi artykułami spożywczymi. W środku znalazły się m.in.: ryż, mleko, jajka oraz ser żółty. Wyniki pokazały, że u nas potrzeba przepracować pół dnia, natomiast na Ukrainie identyczne zakupy kosztują niecałe dwie dniówki.
- Wszystko na Ukrainie kosztuje tyle samo co tutaj. – dodaje rozmówczyni. Tylko nie da się tam na to zarobić. Tutaj płacę 600 złotych za mieszkanie, na jedzenie idzie 300 złotych, opłaty za telefon i tak naprawdę pozostałe pieniądze mogę sobie odłożyć. Najbardziej martwię się o moją mamę. Jest już na emeryturze, która w przeliczeniu wynosi niecałe 400 złotych, więc na nic nie starczy.
