Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W poszukiwaniu sensacji?

Adrianna Ośmiałowska
Dwoje pracowników, spośród kilkunastoosobowej załogi Miejskiego Ośrodka Kultury, wysuwa poważne zarzuty wobec dyrektora placówki. Andrzej Korzeniewski je odpiera. Kontrola z ramienia ratusza też nie wykazała nieprawidłowości.

- Sprawa zaczęła się już trzy lata temu, po powrocie dyrektora Korzeniewskiego na stanowisko - opowiada Mirosław Becmer, kapelmistrz orkiestry dętej i instruktor w MOK. - Podczas spotkania noworocznego, wręczał nagrody. Okazało się, że przyznał i sobie, i jednej nowej koleżance, choć oboje pracowali dopiero od dwóch tygodni. A to były przecież oszczędności wypracowane przez nas w ciągu roku.

Kapelmistrz zarzuca dyrektorowi Korzeniewskiemu, że konfliktuje załogę poprzez opowiadanie wymyślonych historii, dyskredytujących jednych w oczach drugich, interesuje się życiem prywatnym pracowników i je komentuje.

- Mam wrażenie, że jest zazdrosny o sukcesy podopiecznych moich i żony. Próbował mnie odsunąć od wyjazdu z młodzieżą na koncerty__do Włoch, potajemnie wypytywał innych pracowników czy nie chcą jechać - mówi. - Dostałem naganę po tym, jak przyszły pieniądze z resortu kultury na orkiestrę, z okazji jej 120-lecia. Kiedy wpłynęły na konto, jako kapelmistrz chciałem je zagospodarować zgodnie z wolą orkiestry. Dowiedziałem się wtedy, że nie jest to możliwe, bo trzeba zapłacić za ogrzewanie. Sprzeciwiłem się wyraźnie, drugiego dnia sekretarka przyniosła mi naganę. Uzasadnienie było kilkupunktowe, m.in., że nie mam odpowiednich kwalifikacji. A dwa lata wcześniej dostałem podwyżkę w związku z podwyższeniem kwalifikacji...

Pojawiły się też zarzuty większego kalibru:

- Byłem świadkiem tego, jak dyrektor namawiał bileterkę z kasy kina na to, by nie wpłacała dystrybutorowi wszystkich należnych mu pieniędzy, a tylko część, by reszta została w MOK.

Danuta Gronkowska, zajmująca się w ośrodku kultury organizacją imprez, twierdzi, że ma zszargane nerwy:

- Zostałam publicznie, przy trzech świadkach, nazwana alkoholiczką i jednego dnia trzy razy dyrektor kazał mi się pakować, bo koleżanka płakała, a ja miałam wyjaśnić, dlaczego płacze. A płakała przez dyrektora. Stwarza on atmosferę permanentnej kontroli i podejrzeń. Boję się podjąć nawet tak banalną decyzję, jak wskazanie terminu imprezy. Nasza komunikacja odbywa się za pomocą kartek wieszanych na tablicy ogłoszeń.

Jako przykład złego traktowania podaje dwie sytuacje:

- Podczas przejęcia obowiązków dyrektora przez pana Korzeniewskiego odbyła się inwentaryzacja zdawczo-odbiorcza. Została przeprowadzona bez mojej obecności i wiedzy, a potem zostałam poddana presji musiałam podpisać protokół. Zaznaczam, że dyrektor miał klucze od samego początku, więc teoretycznie mógł wszędzie przed inwentaryzacją wejść.

Jesienią ub. r. miała się odbyć próba orkiestry dętej, pan Becmer był wtedy na zwolnieniu lekarskim. Zadzwoniłam do dyrektora, bo on ma wszystkie zapasowe klucze. Przyjechał, wyrzucał mi, że powinnam ściągnąć klucze od pana Becmera. Kazał mi po nie pójść, albo pojechać taksówką na własny koszt. Innego dnia musiałam wziąć urlop, by jechać do lekarza. Niby nie miał mi kto go podpisać, bo ani dyrektora, ani księgowej nie było w pracy. Na drugi dzień dowiedziałam się, że była osoba do tego wyznaczona, tylko nikt mi jej nie wskazał.

I Mirosław Becmer, i Danuta Gronkowska stwierdzają, że kilkakrotnie na spotkaniach pracowników usłyszeli, że dyrektor ma pozwolenie od burmistrza na robienie czystki.

- Obowiązuje tu niepisane prawo, że dyrektor ma zawsze rację - mówią. - W tym roku nagrody dyrektora były objęte ścisłą tajemnicą, ale wszystko wskazuje na to, że dostali je wszyscy oprócz nas. Chodzi nam o to, by zapanowała tu atmosfera normalności, a nie podejrzeń i strachu. Nie musimy się lubić, ważne byśmy się szanowali i byli równo traktowani.

Z naszych rozmów z częścią załogi MOK wynika, że nie wszyscy pracownicy są przeciwko dyrektorowi. Pełną listę zarzutów przedstawiliśmy w piątek Andrzejowi Korzeniewskiemu. W sobotę wydał, co następuje: "Oświadczenie dotyczące informacji prasowej, która została zamieszczona w piątkowym wydaniu "Gazety Pomorskiej" z dnia 7 kwietnia 2006 r., a dotyczącej zapowiedzi artykułu o rzekomym "Kryzysie zaufania w MOK".

Zapowiedź ta w sposób całkowicie mijający się z prawdą sugeruje istnienie kryzysu zaufania w załodze, gdy tymczasem sprawa ma charakter marginalny, gdyż dotyczy to tylko i wyłącznie dwóch pracowników.

Sprawa powyższa została jednak rozstrzygnięta przez organy zwierzchnie, które nie potwierdziły istnienia jakichkolwiek nieprawidłowości, a wszelkie zgłoszone zarzuty są bezpodstawne i nie mają nic wspólnego z mobbingiem.

Poruszanie powyższego tematu w chwili obecnej świadczy o szukaniu sensacji, której nie ma."

Burmistrz Krzysztof Maciejewski odpowiedział Danucie Gronkowskiej i Mirosławowi Becmerowi w piątek (ich pisma leżały w ratuszu od 21 lutego). Stwierdził, że po przeprowadzonych rozmowach znamion mobbingu się nie dopatrzono i że "sytuacja w MOK się stabilizuje i będzie normalną na zasadzie normalnych stosunków pracowniczych".

Wcześniej, w rozmowie z "Pomorską" stwierdził, że wina leży po obu stronach:

- W MOKu panował koleżeński układ do czasu zwolnienia w ub. r. jednego z pracowników za picie alkoholu w pracy. Wtedy reszta zaczęła się bać, a najlepsza obroną jest atak. Poza tym dyrektor zaczął wymagać pracy i dyscyplinować. Widocznie nie wszystkim to się podoba.

Mirosław Becmer: - Będę nadal pisał do burmistrza, bo nie mam konkretnej odpowiedzi na moje konkretne zarzuty. Skieruję też pismo do Państwowej Inspekcji Pracy z prośbą o interwencję.

Zarzuty wysuwane przez Danutę Gronkowską i Mirosława Becmera były przez nich autoryzowane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska