Sąd uznał, że nie było ono merytoryczne, a powodowane konfliktem z dyrektorem Andrzejem Korzeniewskim.
O sprawie pisaliśmy na początku kwietnia ub. r. Wtedy m.in. Mirosław Becmer wysunął poważne zarzuty wobec dyrektora Korzeniewskiego, który z kolei je odparł.
- Mam wrażenie, że dyrektor jest zazdrosny o sukcesy podopiecznych moich i żony. Próbował mnie odsunąć od wyjazdu z młodzieżą na koncerty__do Włoch, potajemnie wypytywał innych pracowników czy nie chcą jechać - mówił wtedy Mirosław Becmer. - Dostałem naganę po tym, jak przyszły pieniądze z resortu kultury na orkiestrę, z okazji jej 120-lecia. Kiedy wpłynęły na konto, jako kapelmistrz chciałem je zagospodarować zgodnie z wolą orkiestry. Dowiedziałem się wtedy, że nie jest to możliwe, bo trzeba zapłacić za ogrzewanie. Sprzeciwiłem się wyraźnie, drugiego dnia sekretarka przyniosła mi naganę. Uzasadnienie było kilkupunktowe, m.in., że nie mam odpowiednich kwalifikacji. A dwa lata wcześniej dostałem podwyżkę w związku z podwyższeniem kwalifikacji...
Kapelmistrz zarzucał też dyrektorowi Korzeniewskiemu, że konfliktuje załogę poprzez opowiadanie wymyślonych historii, dyskredytujących jednych w oczach drugich, interesuje się życiem prywatnym pracowników i je komentuje.
Dyrektor Korzeniewski w wydanym przez siebie oświadczeniu stwierdził, że sprawa ma charakter marginalny, bo dotyczy tylko dwóch pracowników (drugą osobą stawiającą zarzuty była Danuta Gronkowska). Zarzuty uznał za bezzasadne i podniósł, że kontrola z ratusza nie wykazała żadnych nieprawidłowości. W międzyczasie MOK wizytowała też Państwowa Inspekcja Pracy. Nie stwierdziła ona, że Mirosław Becmer był dyskryminowany, nie ustaliła też naruszenia przepisów o wypowiadaniu umów o pracę ani mobbingowania pracowników.
Niedługo po publikacji "Pomorskiej" - 28 kwietnia ub. r. - Mirosław Becmer dostał wypowiedzenie za ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych. Do nich miało należeć m.in.: zamówienie bez zgody dyrektora bębna dla orkiestry, samowolny zakup buławy za kwotę przekraczającą tę ustaloną przez dyrektora, nieprawidłowe rozliczenia delegacji i próby wyłudzeń w tym zakresie, samowolne odebranie urlopu, spożywanie alkoholu w miejscu pracy.
Sąd Rejonowy w Lipnie oddalił wszystkie zarzuty z wypowiedzenia, podobnie jak Sąd Okręgowy we Włocławku. W uzasadnieniu wyroku czytamy: "Przyczyną rozwiązania umowy o pracę był istniejący między stronami konflikt". Oba sądy uznały, że przywrócenie kapelmistrza do pracy jest bezcelowe, ze względu właśnie na konflikt, otrzyma więc odszkodowanie.