https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W rodzinie

Janina Paradowska
Z bliża się debiut naszych posłów w Parlamencie Europejskim. Na razie trwają przygotowania i przymiarki. Najwięcej emocji wywołał brak wynagrodzeń, o których jakoś zapomniano, co właściwie nie dziwi, gdyż kandydaci byli w większości eurosceptyczni, niektórzy nawet na wybór nie liczyli, a więc i sprawy pieniędzy mało pilnowali.

     Szczęśliwie kryzys wynagrodzeniowy udało się w porę zażegnać, rząd środki z rezerwy wysupła, a miesiąc na bezrobociu parlamentarzystom też się przyda, przynajmniej jako ciekawe doświadczenie, tym bardziej że mogą liczyć na wyrównanie.
     Gorzej z zażegnaniem kryzysu personalnego. Otóż od kilku tygodni nie jest tajemnicą, że jednym z kandydatów do stanowiska przewodniczącego PE jest prof. Bronisław Geremek i że jest to kandydat bardzo dobry. Nie ma za sobą większości, gdyż frakcja, która go popiera, dysponuje setką głosów, a władzę w PE dzielą między siebie dwie główne frakcje, zwane europejskimi rodzinami - socjalistyczna i chadecka, czyli inaczej rzecz biorąc ludowa. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by nasi parlamentarzyści z tych wielkich rodzin, do których przynależą, poparli w wyborach właśnie prof. Geremka. Ich koledzy z innych krajów zapewne by to znakomicie zrozumieli, ponieważ sami swoich rodaków popierają nie bacząc na międzynarodowe rodziny.
     Tymczasem u nas jest inaczej. Nasza polska rodzina nim jeszcze wyjechała na pierwszą parlamentarną sesję, już dała pokaz braku elementarnej narodowej solidarności. Przed wyborami zapewniano nas, że wszyscy chcą mieć wyłącznie interes Polski na względzie, (czyż nie jest w polskim interesie, by Polak został przewodniczącym?), ale jak przyszło co do czego, większość zaczęła się wykręcać międzynarodowymi zobowiązaniami, czyli właśnie przynależnością do europejskich rodzin oraz zasadniczymi różnicami w spojrzeniu na Europę. Dzięki temu dowiedziliśmy się na przykład, że eurodeputowany Zbigniew Kuźmiuk z PSL ma zdecydowanie inny pogląd na Europę niż prof. Geremek. Eurodeputowany Kuźmiuk nie objawił nam wszakże jakiż to on ma pogląd na tę Europę, więc musi nam wystarczyć wiedza, że inny niż prof. Geremek. Eurodeputowany Kuźmiuk, podobnie jak inni eurodeputowani z PSL, nie zagłosują więc na Geremka, choć na przykład Jaś Gawroński, włoski chadek od Berlusconiego powiedział, że natychmiast zagłosuje i wcale nie przejął się, że jego europejska rodzina może mieć innego kandydata. Nie wiadomo do końca dlaczego Geremka nie poprze PO. Czyżby dlatego, że Platforma wywodzi się z Unii Wolności, której Geremek był przewodniczącym i jeszcze trwają stare polskie spory, wyniesione teraz na europejskie forum, choć w Polsce nie mają już one żadnego znaczenia?
     Liga Polskich Rodzin nie poprze, bo Geremek to okrągły stół, a Liga ten stół chce przewrócić, co jest czynnością mocno anachroniczną, gdyż stół już dawno stał się obiektem muzealnym, ale z owej myśli wywodzi się następna: nikogo z Polski, oczywiście oprócz swojego człowieka, nie poprzemy. Byliśmy nawet przeciwko Danucie Huebner na stanowisko komisarza - chwali się Roman Giertych, co może jednak nie jest aż takim powodem do dumy, gdyż ów magiel urządzony Polce przez Polaków wprawił raczej w zakłopotanie europejskie, bardzo różne zresztą rodziny.
     Jedynie Prawo i Sprawiedliwość sprawę postawiło wyraźnie - jeżeli Polak będzie kandydował na ważne stanowisko, będziemy go popierać, nawet jeżeli się różnimy. To jest postawa całkowicie w polskiej rodzinie odosobniona. Tradycją polskiej rodziny jest bowiem nadmierna kłótliwość, co już czynimy naszym wkładem do wielkiej rodziny narodów.
     
     Autorka jest publicystką tygodnika "Polityka"
     

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska