https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W samo południe. Szkoda, że to jednak nie film

Alicja Polewska
Alicja Polewska, autorka komentarza
Alicja Polewska, autorka komentarza Archiwum
Afera taśmowa rozwijała się zrazu powoli. Jeszcze w sobotę w południe trzeba było szukać w internecie pojedynczych informacji.

Do wieczora jednak nabrała tempa, by w niedzielę od radiowych śniadań politycznych nabrać szybkości kuli śniegowej. Tak też rosła i puchła od kolejnych interpretacji, żądań i oczekiwań, nawoływań do dymisji i godnych Katona przypomnień o winie Tuska we wszystkich i zawsze. Czyli zrobiło się normalnie. Po naszemu.

Przeczytaj także: Latos: - Zły premier. Kłopotek: - Trybunał! A PO - cisza do 15.00
A premier milczał. To prawda, że minę miał nietęgą, kiedy dziennikarze dopadli go przed domem w Sopocie. Prezydent też nie dał się wciągnąć w szybkostrzelne i blaskomiotne komentowanie. Bali się, że ta dziennikarska bomba wybuchnie im w rękach? A może jednak milczeli w poczuciu odpowiedzialności za państwo, które zawsze chciało mieć wielkie znaczenie w Europie, a cały czas jest na jej wschodnich rubieżach, więc na pierwszej linii pierwszej zimnej wojny XXI wieku i nie chcą dopuścić do destabilizacji? Bo państwo bez władzy odsłania miękkie podbrzusze. Wystarczy popatrzeć na Ukrainę sprzed kilku miesięcy - nie było władzy, to kto chciał brał sobie co chciał.

Nie, nie wierzę, że nam grozi aż taki "bardak". Choć genetycznie jesteśmy obciążeni umiejętnością rozwalania własnego państwa od środka. Chcę wierzyć, że to dawno miniona przeszłość, że odrobiliśmy lekcję historii. Oby!

Przeczytaj więcej komentarzy "W samo południe".

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska