Popularny program "Mam talent", realizowany przez stację TVN, będzie kolejną okazją do zaprezentowania swoich umiejętności przed ogólnopolską widownią. Przed rokiem świecianka próbowała swoich szans w "X Factor". Niestety, nie udało się jej zakwalifikować do ścisłego finału. Być może więcej szczęścia będzie mieć tym razem. W odróżnieniu od "X Factor", gdzie o uznanie walczą tylko wokaliści, w "Mam talent" przyjdzie jej rywalizować z: tancerzami, gimnastykami, iluzjonistami i posiadaczami wielu innych niezwykłych umiejętności.
- Skłamałabym, gdybym powiedziała, że udział w tym talent show traktuje tylko i wyłącznie w kategoriach przygody, kolejnego ciekawego doświadczenia - mówi Julia. - Zawsze, gdzieś z tyłu głowy kołacze się myśl, że być może tym razem dobre występy okażą się przepustką do prawdziwej kariery, na którą ciężko pracuję w zasadzie od kilkunastu lat. Widzę siebie w innych zajęciach, ale śpiewanie jest tym, co kocham najbardziej i czemu poświęciłam najwięcej czasu i energii. Wiem, że w tej branży trzeba być wyjątkowo wytrwałym i wierzyć we własne siły. Jeśli bardzo się chce i ma się trochę szczęścia musi się w końcu udać - przekonuje.
Zobacz także: Artur Puzio z Barcina i jego koledzy ze Sky Fighters w programie Mam Talent!
Jutro ekipa TVN pojawi się w Świeciu, aby przygotować materiał o Julii. Oprócz niej, krótkich wywiadów udzielą też jej mama, będąca jednoczenie nauczycielką śpiewu oraz przyjaciele. W zwiastunie z pewnością znajdą się też zdjęcia miasta, z którym od urodzenia związana jest świecianka.
W sobotnim programie zaśpiewa piosenkę "Titanum" z repertuaru Davida Guetta i Sia. - W oryginale jest to dość szybki utwór z duża ilością elektroniki - tłumaczy Olędzka. - Całkowicie przearanżowałam go. Będzie tylko fortepian i mój głos. Myślę, że efekt niektórych zaskoczy.
Jeśli wykonanie spodoba się jurorom świecianka zostanie zakwalifikowana do półfinału i ponownie zobaczymy ją w telewizji 22 listopada. Wtedy o jej dalszym losie będą już decydować głosy widzów.
- Dzięki udziałowi w "X Factor" mniej się denerwuję - zaznacza Julia. - Znam mechanizmy rządzące tego typu programami i wiem też jakie są oczekiwania producentów. Te mogą, ale wcale nie muszą być zgodne z tym, co chciałaby zobaczyć lub usłyszeć widownia.