W sołectwie Złotowo wszyscy z nich marzą o lepszych drogach

Drożdżówka była przepyszna, a atmosfera przyjazna, choć poruszane tematy - trudne. Nawet na zebraniu widać było, że Złotowo się integruje, choć często ludzie wcale dobrze nie znają. O więzi nie jest łatwo, gdy sołectwo przypomina wielkie koło - domy są porozrzucane ze wszystkich stron Czerska (w ub.r. sołectwo z tego powodu zorganizowało aż pięć oddzielnych imprez z okazji Dnia Dziecka). A na zebraniu w remizie mieszkańcom wielokrotnie było do śmiechu, gdy omawiano nurtujące ich problemy. - Czy mogę wziąć w nocy męża i wkopać te tabliczki z nazwami ulic z powrotem, tam, gdzie były? - pytała jedna z kobiet.

Przeczytaj także: Działo się w regionie! Zobacz nasze podsumowanie [zdjęcia]

Śmiechom nie było końca. Cóż za aktywność obywatelska! Tylko dlaczego nocą? Sołectwo Złotowo inwestuje w takie tabliczki, by łatwiej można było dotrzeć do poszczególnych posesji. Okazało się, że komuś jedna z nich się nie spodobała (najpewniej utrudniała mu parkowanie) i, zapewne też w nocy, wykopał ją i przesunął dalej, niemal w las. - Nikt jej tam nie widzi - mówiła czerszczanka. - Jest bez sensu. Szkoda pieniędzy!

Na zebraniu podzielono budżet sołectwa na 2017 r. 20 tys. zł - remont dróg, ponad 11 tys. zł na położenie płyt na drodze za stacją paliw w kierunku Łęga. Za 3 tys. zł będzie odrestaurowana kapliczka w Łukowie, a modernizacja przepustów pochłonie - 3 tys. zł.

Roman Przytarski apelował o dokończenie utwardzenia ul. Złotowskiej. - Jeżeli ktoś coś zaczyna, to niech dokończy - argumentował.

To byłby duży wydatek rzędu 40 tys. zł. Odpowiedzi, czy zostanie włączony do budżetu gminy na 2017 r., nikt na zebraniu nie udzielił. Burmistrz Jolanta Fierek żartowała, że wzorem powiatu, poprosi może Przytarskiego - przedsiębiorcę - o wsparcie finansowe.

- Kiedyś takiego problemu z drogami nie było, jak raz na jakiś czas ktoś w konika przejechał - zauważył sołtys i radny Zenon Konefka.

Zdecydowano też o likwidacji progu na Złotowskiej. Ludzie go omijają teraz bokiem. - Jedna osoba go chciała, nikt ludzi na zebraniu o zdanie nie pytał - mówiono zgodnie.