Nadal jednak jeszcze mało kiedy rozpatrujemy ten termin kompleksowo. Budując lub kupując dom częściej szczegółowo analizujemy koszty inwestycji, a zdecydowanie za rzadko zastanawiamy się nad tym, jakie koszty eksploatacji będziemy musieli ponieść mieszkając w nim przez wiele lat i jak bardzo eksploatacja domu obciąży nasz budżet.
W starym - trudniej
Zdecydowanie łatwiej osiągnąć dobre właściwości energetyczne w domu projektowanym i budowanym od podstaw. Rosnąca świadomość konieczności projektowania domów niskoenergetycznych oraz coraz łatwiej dostępne technologie i materiały pozwalające zaoszczędzić energię, zaowocowały znaczną poprawą właściwości energetycznych nowych domów w Polsce.
Starannie zaprojektowana izolacja z dobrych materiałów o właściwościach izolacyjnych dużo niższych niż dopuszcza to norm, dobre okna czy wentylacja mechaniczna z odzyskiem ciepła (rekuperacja) - coraz częściej pojawiają się nawet w projektach domów typowych.
Moda czy konieczność?
Budowanie domu energooszczędnego stało się modne, a inwestorzy poszukują wiedzy na ten temat i skłaniają projektantów do stosowania coraz to nowszych rozwiązań energooszczędnych. Zdecydowanie gorzej wygląda sytuacja domów wybudowanych w latach 80-tych i wcześniej. Obowiązujące wtedy przepisy budowlane w połączeniu z brakiem na rynku podstawowych materiałów budowlanych oraz fatalnym wykonawstwem pozostawiły po sobie prawdziwe energetyczne spustoszenie.
Dość wspomnieć tylko izolację ścian w postaci szczeliny powietrznej, często zbyt wielkie w stosunku do potrzeb okna i drzwi balkonowe, nieszczelne i zamontowane tak, że ich obwód stanowi jeden wielki liniowy mostek termiczny, praktycznie brak izolacji podłogi na gruncie, izolację stropodachu żużlem (szlaką) czy szerokie płyty balkonowe zamocowane w wieńcach ścian i przecinające izolację ściany na całym obwodzie!
Właściciel mówi "Nie"!
Efektem tego projektowego i budowlanego niechlujstwa jest bardzo wysoki koszt utrzymania tych domów, często nie do zaakceptowania przez właścicieli.
Aby w prosty sposób porównać właściwości energetyczne domów, posługujemy się prostym współczynnikiem E pokazującym średnie zużycie energii na ogrzewanie w przeliczeniu na kubaturę lub powierzchnię użytkową domu.
Takie przeliczenie na powierzchnię pozwala na porównanie cech energetycznych domów o różnych wielkościach, również położonych w innych krajach europejskich. Czyli jest wskaźnikiem obiektywnym.
Liczymy drobiazgowo
Dwa domy o identycznych walorach energetycznych, a różniące się powierzchnią, będą miały taki sam współczynnik E, czyli koszt utrzymania w nich 1 m kw. powierzchni użytkowej będzie identyczny. W domu dwa razy większym za ogrzewanie zapłacimy odpowiednio więcej. Przeliczając dane na pieniądze, wyjdzie, że posiadacz 100 metrowego domu wybudowanego w latach 60-tych zapłaci za roczne ogrzewanie około 4 razy więcej niż właściciel nowego, 100 m domu zbudowanego zgodnie z obowiązującymi przepisami i odpowiednią dbałością na etapie budowy. Różnica - to kilka, lub nawet kilkanaście tysięcy złotych rocznie.
Audyt nas uchroni?
Przekładając to na planowany czas użytkowania , otrzymujemy kwotę, która zapewnić nam może dość gruntowną modernizację starego domu.
Modernizacja starego domu to często skomplikowane zadanie dla projektanta i wykonawcy. Warto więc przed podjęciem decyzji co do jej zakresu zasięgnąć porady doświadczonego audytora energetycznego i ponieść niewielkie w skali wartości modernizacji koszty audytu energetycznego. Może to uchronić nas przed nietrafioną modernizacją elementu który ma niewielki wpływ na efektywność energetyczną budynku.
