Jedną z atrakcji "Święta papieru" w Świeciu, którego głównym akcentem jest, urządzona w amfiteatrze strefa kibica, był wczorajszy mecz Polska-Rosja. Wyzwanie pracowników Mondi Świecie (dawnej Celulozy) przyjęli ich klienci z Rosji, którym wsparcie zapewnili pracownicy moskiewskiego biura Mondi.
Odwet za Euro?
Przed meczem kilkakrotnie pytano: czy wypada ogrywać gości, a tym bardziej klientów? Mimo wątpliwości, od pierwszej minuty stało się jasne, że nie będzie taryfy ulgowej.
Pracownicy Mondi narzucili ostre tempo. Jako pierwszy na liście strzelców zapisał się Marcin Kasperski. Dwie minuty później ten sam zawodnik wykorzystał zamieszkanie pod rosyjską bramką i celnie posłał piłkę w okienko. Krótka mobilizacja w zespole rosyjskim przyniosła jedyną bramkę w tej połowie. Po celnym dośrodkowaniu Alexeya Shulepowa, Steve Dyck zmusił do kapitulacji Jacka Kuczyńskiego.
Do przerwy 11:1
Po 20 minutach półgodzinnej połowy meczu, drużyna świeckiego zakładu wygrywała już 8:1. Niezadowoleni z wyniku Rosjanie, zmienili nawet bramkarza. Nie na wiele się to zdało. Ich obrona nie mogła znaleźć sposobu, na wyraźnie lepszych technicznie napastników z Polski. Ci rzadko pozwalali sobie odebrać piłkę.
W 22. minucie okazję wykorzystał Maciej Kunda, prezes Mondi Świecie. Wprawdzie piłkę, nieuchronnie zmierzającą do linii bramki, próbował wybić Shulepov, ale osiągnął wynik odmienny od zamierzonego i przyłożył się do bramki samobójczej. Chwilę później Kunda udowodnił, że dobrze się czuje nie tylko w garniturze, ale też w sportowym stroju. Zapewnił Polsce hokejowy wynik 10:1, który do przerwy jeszcze podwyższył Andrzej Gładek.
Podczas Euro, kibicom wolno pić na ulicy
Wydawało o się, że w drugiej połowie "rozstrzelani" pracownicy świeckiej spółki będą kontynuować dzieło zniszczenia. Niespodziewanie natrafili jednak na mur obrońców. Nowa taktyka, raz po raz oznajmiana gromkim "Rosija wpieriot", czyli "piłka jak najdalej od własnej bramki", przynosiła efekty. Do końca spotkania Polacy trafiali tylko cztery razy. Raz sztukę tę powtórzył także Dyck, autor drugiej bramki dla Rosji.
Spotkanie, z trybun stadionu świeckiego Klubu Wda śledziła spora grupa pracowników, którzy raz wznosili okrzyki na cześć kolegów z pracy, by chwilę potem zagrzewać Rosjan. A potem wszyscy poszli oglądać ten mecz.
Czytaj e-wydanie »