Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz - Miasto Szkła Krosno 72:73 (24:21, 21:19, 15:19, 12:14)
Astoria: Kiwilsza 12, Kamiński 11 (3), Kimbrough 9 (3), Andrzejewski 7 (1), Wilk 0 oraz Wińkowski 12, 7 zb., Chyliński 11 (1), Siewruk 6 (1), Dzierżak 4.
Miasto Szkła: Jackson 23 (3), Chrabota 10, Łałak 6, Wrona 3, Góreńczyk 3 (1) oraz Jankowski 11 (3), Serwański 6, Laihonen 4, Chodukiewicz 4, Trubacz 3 (1).
Przebieg meczu. To goście zaczęli mecz lepiej, od trzech trafień dystansowych, w tym dwóch Charlesa Jacksona. Szybko zaczął jednak odpowiadać Martyce Kimbrough, choć jako zespół Astoria miała początkowo sporo problemy w ofensywie. Rozwiązaniem okazały się rzuty z dystansu, do przerwy gospodarze mieli świetnie 56 procent w tym elemencie (9/16) i prowadzili 45:40. Po przerwie rozrzucał się Michał Jankowski i w połowie 3. kwarty był remis, a licznik strat Asty znowu zaczął niepokojąco rosnąć (ostatecznie 14, choć i tak o 2 mniej od rywali). W ostatniej kwarcie było już +9 (70:61 w 35. minucie po dobrych akcjach pod koszem Szymona Kiwilszy). Nie wystarczyło, w kolejnych minutach gospodarze zagrali bardzo nerwowo. W punktach z szybkiego ataku goście byli górą 15:3, zaliczyli aż 15 zbiórek w ataku i wygrali mecz, choć spudłowali aż 12 rzutów wolnych.
Kluczowy moment. Ostatnie trzy minuty. Co tam się stało z Astą? Tyle doświadczenia w drużynie i taki chaos? Ostatnie punkty dla gospodarzy zdobył Piotr Wińkowski, gdy było jeszcze 3,5 minuty do końca. Chwilę później środkowy spadł za pięć fauli, a jego koledzy do końca meczu mieli 0/4 z gry i 2 straty. Katastrofa!
As meczu. Charles Jackson. Lider Miasta Szkła udowodnił w tym meczu, że nagroda dla MVP sezonu zasadniczego trafiła w godne ręce. Amerykanin zagrał 36 minut, trafił 7 z 14 rzutów z gry, 6 z 7 wolnych (ostatni spudłował specjalnie, aby nie dać Astorii czasu na sekundę przed końcem), dołożył 8 zbiórek i 2 asysty, a co ważniejsze, potrafił w kluczowych akcjach wziąć sprawy w swoje ręce.
Bohater drugiego planu. Michał Chyliński. Chcieliśmy więcej "Chyla" w finałach i w tym meczu było go więcej. To on dał Astorii oddech na początku ostatniej kwarty i wyższe prowadzenie. Do tego solidna praca w obronie: wymuszenie dwóch strat Wrony to jego zasługa. Jakże szkoda przestrzelonej "trójki" na 1,5 minuty przed końcem przy prowadzeniu Astorii 72:70.
Rozczarowanie. Martyce Kimbrough. Amerykanin świetnie grał w Krośnie, w tym meczu już w 1. kwarcie miał na koncie po trzy trafienia z dystansu i asysty, a potem.... zniknął. W ostatniej minucie popełnił banalną stratę, wyrzucając piłkę na aut, a potem w ostatnich akcjach Miasta Szkła to on faulował Jacksona, który pewnie trafiał wolne. W sumie 3/8 z gry, 6 asyst, ale też aż 6 strat.
Mecz numer 4 w niedzielę o godz. 19.00 w Sisu Arenie. Goście prowadzą w serii 2:1 i ich zwycięstwo kończy rywalizację. Jeśli wygra Astoria, to będzie piąty mecz w Krośnie.
