https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W święto pomagali, jajeczko nie dla nich

Czerscy strażacy w niedzielę byli w Zaporze, gdzie gasili pożar, a w poniedziałek - pełni sił - zrobili czerszczanom śmigus-dyngus
Czerscy strażacy w niedzielę byli w Zaporze, gdzie gasili pożar, a w poniedziałek - pełni sił - zrobili czerszczanom śmigus-dyngus Anna Klaman
Aż kilkudziesięciu strażaków nie zjadło śniadania wielkanocnego

Żony strażaków i dzieci są przyzwyczajone, że mężowie i tatusiowie biegną innym na ratunek. Przynajmniej w święta wolałyby ich mieć w domu. Tym razem się nie udało. Niektóre panie domu nie kryły irytacji. Święta powinny być rodzinne, a mąż zrywa się jak do pracy.

- Nie powiem, żona była nerwowa - mówi Jacek Tokarski. - Sam później zadzwoniłem, by nie czekała ze śniadaniem. Nie relacjonowałem jej dokładnie, co się dzieje. Nic nie mówiłem o wybuchających butlach, nie chciałem denerwować. Wiem, że i tak się bała o mnie. Słyszała, że to duży zakład, więc mogła sobie wyobrazić, że zagrożenie jest duże.

Akcja gaśnicza trwała siedem godzin, niektórzy byli w domu o godz. 13, inni o godz. 14, a więc na obiad. - Ale ja jeszcze zjadłem odgrzewane śniadanie - śmieje się Tokarski.

Rodziny czekały z niepokojem. Zestresowane. Są już przyzwyczajone, ale każdy pożar to jednak duży niepokój w rodzaju: - Czy mój wróci cały i zdrowy? Wracają wybrudzeni, śmierdzący dymem. Pierwsze - zrzucenie strażackich ciuchów i szybki prysznic. Pan Jacek z całego świętowania miał tylko popołudnie, bo w poniedziałek wielkanocny był już w pracy. Jest ratownikiem medycznym. Poprzednie święta były podobne - w Wigilię uczestniczył w nietypowej akcji - ratował niedoszłego samobójcę - Ale nasze żony nie mogą się skarżyć - śmieje się. - Byliśmy strażakami jeszcze przed ślubem.

Andrzej Kuchenbecker jeszcze leżał w łóżku, ale już nie spał. Wstaje wcześnie. - Strażak nie zna dnia ani godziny - śmieje się. - Gdy dojeżdżaliśmy, wiedzieliśmy już, że to będzie coś niedobrego. Już w lesie widać było ogień i czuć dym. Nie mogliśmy podchodzić blisko, mieliśmy wystawione działka, chowaliśmy się za samochodami.

Spaliła się hala magazynowa z bogatym wyposażeniem w sprzęt. Wstępne straty - 1 mln zł. Biegły był w poniedziałek, konieczna jest jeszcze druga wizyta. Jego ekspertyza będzie ważna dla policji przy ustaleniu przyczyny. Pierwszych świadków policja już przesłuchała. Strażacy walczyli nie tylko z ogniem, ale i z okolicznościami. Hydrant zaszwankował, trzeba było jeździć po wodę kilometr do rzeki. To było zadanie dla mniejszych wozów - ochotników z mniejszych jednostek. Każdy strażak w Zaporze był na wagę złota.

KASA i Edyta Strzycka w nowym utworze. Posłuchaj!

INFO Z POLSKI 13.04.2017- przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska