Pandemia koronawirusa najbardziej dotknęła sektor turystyki zagranicznej. Część turystów boi się podróży samolotem i wakacji za granicą. Do tego doszły obawy przed samym koronawirusem, jak i zmianą regulacji, anulacją wylotu czy konieczności badań lub kwarantanny. - Dodatkowo informacje płynące od przedstawicieli rządu nie pomagają branży. Wypowiedź premiera i ministra zdrowia o ewentualnym wprowadzeniu kwarantanny po powrocie z wakacji w niektórych krajach spowodowała chwilowy spadek rezerwacji na przełomie sierpnia i lipca. Podobną chwilową zapaść spowodowały zapowiedzi o zmianie rozporządzenia o zakazie lotów do Hiszpanii, choć ostatecznie turyści mogli tam polecieć czarterami zakontraktowanymi przed wrześniem. Duże zamieszanie wywołała także decyzja o skreśleniu zezwolenia na loty do Czarnogóry, Malty i Albanii po dwóch tygodniach takiej możliwości oraz wycofanie się w ostatniej chwili z zapowiadanego zakazu lotów do Francji - komentuje Radosław Damasiewicz, dyrektor generalny Travelplanet.pl, największego multiagenta turystycznego.
Dopiero w drugiej połowie sierpnia ruszyły wyloty do Tunezji, niewiele wcześniej do Turcji. Do Egiptu można polecieć było od drugiej połowy sierpnia. Ledwie touroperatorzy wznowili połączenia lotnicze, egipskie władze wprowadziły konieczność okazania negatywnych wyników testów na koronawirusa w momencie wjazdu do tego kraju. Ostatecznie testy można robić na egipskich lotniskach za 20 dolarów. Część polskich biur wzięła te koszty na siebie, by zniwelować negatywne efekty, tak jak to miało miejsce w wypadku Czarnogóry czy Cypru, gdzie ponownie wprowadzono konieczność przeprowadzenia testu na koronawirusa przed przybyciem do tego kraju.
- Dopiero w połowie września rząd zdecydował się wprowadzić, w ramach pomocy branży turystycznej, rozwiązanie postulowane przez nią w marcu. Mowa o zabezpieczeniu finansowym zwrotu pieniędzy za odwołane wycieczki. To rozwiązanie stabilizujące sytuację organizatorów imprez turystycznych - ocenia Radosław Damasiewicz, dyrektor generalny Travelplanet.pl.
Nie bez znaczenia jest również fakt, że pierwsze decyzje dotyczące turystyki zagranicznej zapadły dopiero w połowie czerwca, co także przyśpieszyło decyzje o spędzaniu wakacji w kraju. W rezultacie w rezerwacjach w biurach podróży widać kilkakrotny wzrost sprzedaży wakacji w Polsce.
Gdzie Polacy lecą na wakacje? Grecja liderem od kilku lat
Które kierunki wybierali turyści, którzy zdecydowali się spędzić wakacje za granicą?
Najpopularniejsza jest Grecja, która w poprzednich latach również była liderem. Tuż za nią są: Bułgaria, Turcja i Hiszpania. Popularna w tym sezonie jest Chorwacja, gdzie polscy turyści zwyczajowo raczej jeżdżą, a nie latają. Zatem w tym przypadku wprowadzony we wrześniu zakaz lotów nie miał aż takiego znaczenia.
Co ciekawe, Chorwacja, Bułgaria i Turcja królowały też na liście wakacyjnych kierunków wybieranych przez klientów Santander Banku Polska. Potwierdzają to dane z logowań do aplikacji banku.
- Najchętniej wybieranym kierunkiem wakacyjnym była Chorwacja – w lipcu odnotowaliśmy prawie 10 razy tyle logowań co w czerwcu, a w sierpniu aż 14-krotnie więcej niż w czerwcu. Popularnością cieszyła się także Bułgaria z ponad 2-krotnym wzrostem logowań w lipcu względem czerwca i ponad 3,5-krotnym, porównując sierpień z czerwcem. Na trzecim miejscu pod względem wzrostu liczby logowań do aplikacji mobilnej Banku znalazła się Turcja – 2,5-razy więcej logowań w sierpniu niż w czerwcu – mówi Tomasz Batko, data scientist w Santander Bank Polska.
