Blog powstawał dzięki wpisom aktorów i reżysera. Poszczególne wypowiedzi komentowali internauci. A było co komentować. Sztuka co prawda jest powszechnie znana, najbardziej dzięki filmowej adaptacji Elii Kazana z Marlonem Brando w roli głównej. Niemniej i tak wzbudza emocje. Po pierwsze dlatego, że opowiada historię dość intymną, a jednocześnie dość bliską. Nie jest ważne tak naprawdę miejsce, tylko problem.
W Nowym Orleanie tramwaje nie mają zwyczajnych numerów, ale własne nazwy - tak jak tytułowy "Pożądanie", którego trasa prowadzi obok mieszkania Stelli i Stanleya Kowalskich, do których przyjeżdża Blanche. Krucha, niezaradna, niegdyś piękna kobieta, która nie może się pogodzić z tym, że młodość już przemija.
Dlaczego w końcu trafia do szpitala psychiatrycznego? To opowieść o miłości i pożądaniu. I pewnie dlatego podstawowym tematem na blogu było - jak to pokazać.
I w ogóle na ile należy pokazywać nagość? Kiedy nagość na scenie jest uzasadniona? Były na stronie internetowej teatru takie komentarze: "Dopiero za Dyrekcji Pana Adama Orzechowskiego prawie w każdym spektaklu ktoś wymachuje mi przed oczami fiutem albo cyckami!!! A przecież nie o to chodzi! Można wszystko pokazać inaczej!" I odpowiedź innego internauty: "Z tym wymachiwaniem na prawie każdym spektaklu to chyba lekka przesada! Też chodziłem na sztuki i nie pamiętam, żeby było ich aż tak wiele z nagością". Blogowa kłótnia jest dość zacięta i można ją prześledzić pod adresem www.teatrpolski.pl.
Tam też znajdziemy wypowiedź, która chyba najlepiej opisuje to, co myślą współcześni twórcy o współczesnym teatrze i jest trafnym komentarzem do tego, jak wyobrażamy sobie ważne i znaczące inscenizacje. "Teatr nie jest świątynią kultury. Przynajmniej w kulturze europejskiej. Teatr jest świątynią wolnej myśli i wolnego słowa. Purytanizm zabija teatr. Tramwaj musi jechać swoim torem. Obok mód, trendów, politycznych nakazów. W tym jego siła. Mam nadzieję, że wsiądzie do niego mnóstwo ludzi i pojedziemy nim razem. I będzie dobra zabawa i myśli głębokie, refleksja i śmiech, a że czasem o k... to niech to diabli, niech."
Oby właśnie tak było. Trzymamy więc kciuki za sobotnią premierę.