Wartość szkody oszacowano na 1 tys. 200 zl. W związku z tą sprawą do burmistrza zgłosił się adwokat sprawcy, który w jego imieniu zaproponował polubowne rozwiązanie sprawy i zapłacenie za wyrządzoną krzywdę. - Należność została uregulowana i złożono wniosek o umorzenie sprawy - czytamy w materiałach sesyjnych.
Na ostatnie zdanie zwrócił uwagę jeden z radnych i stwierdził, że jest to niewychowawcze, że ktoś, kto ma pieniądze, nie ponosi konsekwencji. - To niewychowawcze - dodał radny Andrzej Jerosławski. - Sprawca nawet się nie pofatygował, tylko adwokata przysłał.
Problem wyjaśniła Zofia Kujath-Mrugowska, radca prawny gminy. - Adwokat może występować w imieniu sprawcy, ale on też był u nas. Nie umorzyliśmy sprawy - tłumaczyła. - To była własność gminy i szkodę naprawiono, ale sprawa się nie skończyła, bo sprawców było więcej i postępowanie trwa, bo wszyscy będą odpowiadać przed sądem, umorzona jest część o naprawienie szkody.
Burmistrz Tadeusz Kowalski stwierdził, że być może tym młodym ludziom odechce się wygłupów. - Na monitoringu ustaliliśmy, kto to był - dodał. - Nie ma pobłażania dla chuligańskich wybryków. Wyceniliśmy ten pojemnik, mienie gminy, wandale zapłacili i może odechce im się wygłupów i wyciągną wnioski na przyszłość. Nie pominęliśmy wątku wychowawczego.
Czytaj e-wydanie »