Amelce tak się spieszyło na świat, że ratownicy musieli zatrzymać karetkę i odebrać poród w pojeździe.
- Ratownicy byli bardzo mili, uspokajali, że zdążymy dojechać. Jednak skurcze były coraz częstsze. Chyba przeczuwali, że poród nastąpi szybciej, ale nie chcieli mnie denerwować - opowiada szczęśliwa mama dziewczynki, Dagmara.
Czytaj: Dziecko urodziło się w bydgoskiej taksówce!
Ratownicy, którzy wykazali się dużym profesjonalizmem to Grzegorz Sagan i Bartosz Rybszleger. - Z pewnością zapamiętam ten dzień na długo. Poród odbierałem po raz pierwszy, ale mój kolega już po raz trzeci. To takie szczęśliwe momenty w pracy ratownika, bo - niestety - na co dzień jeździmy do wypadków, jesteśmy świadkami tragedii - mówi Grzegorz Sagan. - Odebranie porodu to niezwykłe przeżycie. Adrenalina była ogromna
Amelka jest już trzecim dzieckiem pani Dagmary. Mimo to jej narodzinom towarzyszyło wiele emocji. - Najbardziej zdenerwowany był mąż, nie wiedział co ma ze sobą zrobić! Co chwilę wyglądał czy jadą ratownicy. W karetce, gdy już wiedziałam, że zaraz urodzę, nie bałam się, byłam zszokowana tą sytuacją. Poród przebiegł bardzo szybko i sprawnie.
W domu na Amelkę czekają: tata, siostra Nikola i brat Kacper. Pani Dagmara wraz z rodziną mieszka w Ostrowie, (gm. Płużnica), oddalonym od Wąbrzeźna o ok. 20 km. Ratownicy przyjechali z Płużnicy, gdzie przy przychodni stacjonuje karetka.
Czytaj e-wydanie »