Choć odgrywają przed publicznością wydarzenia historyczne, to za aktorów się nie uważają. - Raczej jesteśmy statystami - mówi Jakub Siemiątkowski z Chorągwi Pieszej Grodu Bydgoskiego "Biały Gryf". - Przebieramy się, chwytamy za broń, dostajemy scenariusz i odtwarzamy bitwy. Rzadko mamy jakieś kwestie do wypowiedzenia.
A jednak na te przedstawienia przychodzą setki widzów. Najwięcej zjeżdża pod Grunwald. W ubiegłym roku z okazji 600-lecia zwycięstwa nad Krzyżakami inscenizację oglądało - jak podają organizatorzy - 180 tys. osób. Ale i mniejsze, lokalne przedstawienia cieszą się coraz większą popularnością.
W naszym regionie już na stałe do kalendarza weszły m.in. bitwa o Nakło, bitwa pod Koronowem, pod Płowcami, turniej rycerski w Chełmnie.
Chcą wskrzesić bydgoski turniej
- Kiedyś i w Bydgoszczy był turniej rycerski im. Janusza Brzozogłowego. Odbywał się regularnie aż do 2003 roku, kiedy to impreza bardzo się rozrosła i zaczęliśmy mieć problemy organizacyjne - przypomina Szymon Bryzgalski, kasztelan Bractwa Rycerskiego Kasztelanii Bydgoskiej.
Teraz chcą wskrzesić imprezę. Jeśli się uda, to już w tym roku we wrześniu będziemy gościć w Bydgoszczy zacnych rycerzy z całej Polski, którzy do nas przyjadą krzyżować miecze i kruszyć kopie. - Przydałoby się jakieś wsparcie od miasta. To impreza masowa, którą trzeba zabezpieczyć. Poza tym rycerze wprawdzie nie potrzebują luksusów i za udział w imprezie nie biorą pieniędzy, ale dobrym zwyczajem jest przynajmniej zwrócić im koszty dotarcia do naszego miasta - dodaje.
Szymon do bractwa rycerskiego przyłączył się 7 lat temu. Co go skusiło? - To na pewno jest fajna zabawa, ale - chyba przede wszystkim - moja fascynacja historią. Poza tym to ciekawa forma ruchu.
A to dla kasztelana ważne, tym bardziej że poza sztuką rycerską uprawia też... rugby.
Żeby zagrać, trzeba wiedzieć
I choć historia była od dawna jego konikiem, to kiedy zaczął przychodzić na spotkania, zaskoczył go zakres wiedzy, którą posługują się członkowie bractwa. Przy czym zaznacza: - To nie jest tak, że wysłuchujemy wykłady. Tę wiedzę przyswajamy przygotowując się np. do wyjazdów. Kiedy przed nami jakaś bitwa, to, żeby dobrze w niej "zagrać", musimy nie tylko dowiedzieć się o wydarzeniu, ale o życiu w tamtych czasach, miejscach. Musimy wiedzieć, jak jedli ówcześni, jakich materiałów używali, jak tkali sukna. Ten, kto woli fechtunek, będzie zgłębiał traktaty szermiercze, kto specjalizuje się w krawiectwie - będzie wiedział wszystko o średniowiecznej modzie.
A kiedy jadą na bitwę albo spotykają się - raz na dwa tygodnie - wymieniają się zdobytą wiedzą. Dodajmy, wiedzą tak rozległą i szczegółową, że nawet w google'ach jej nie znajdziemy.
Chętnych do bractw nie brakuje. Rocznie do Kasztelanii Bydgoskiej przyłączają się 2-3 osoby na stałe. Najwięcej rycerzy rekrutuje się spośród gimnazjalistów i licealistów. Czego potrzeba, żeby w bractwie zostać na stałe? - Miłości do historii.
Są tacy, dla których najpiękniejsze są czasy rycerskie. Ale np. Jakub Siemiątkowski z "Białego Gryfa", choć bitwy średniowieczne uważa za ciekawsze, bardziej widowiskowe, to udziela się również w rekonstrukcjach z II Wojny Światowej. Wtedy - jako członek Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznych Nordland. Ma mundur niemieckiego żołnierza i pseudonim rekonstrukcyjny - Otto Einar Simonen, więc gra hitlerowca.
Ktoś musi być Niemcem
- Kiedyś, jakieś 4-5 lat temu, wszyscy chcieli być po naszej, polskiej stronie. Nie było zbyt wielu rycerzy wielkiego mistrza, a i za Niemca rekonstruktorzy niechętnie się przebierali. Teraz się sytuacja powoli odwraca - opowiada Jakub.
Miłością do historii wiele lat temu zaraził go tata. Teraz bywa, że w sezonie, który trwa od kwietnia do października Jakub bierze udział i w 25 imprezach. W najbliższym czasie będzie go można zobaczyć, jak walczy pod Koronowem (14-15 sierpnia), potem pod Płowcami (20-21 sierpnia). - To niesamowite uczucie przebrać się, odegrać bitwę i widzieć, jak publiczność, głównie młodzi ludzie, chłoną historię. To dla nich żywa lekcja. Dla niektórych, tych którzy nie lubią czytać książek, jedyny sposób, żeby poznać nasze dzieje - opowiada.
Odkrywajmy historię regionu
- To jest sposób, żeby zainteresować dzieci i młodzież naszymi dziejami. Coraz bardziej popularny sposób na spędzenie czasu wolnego - przyznaje Anna Hołub z Departamentu Edukacji i Sportu Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu.
Więc na portalu Klubu Odkrywców Historii Regionu www.kohr.kujawsko-pomorskie.pl urząd zbiera informacje o bractwach rycerskich, kurkowych i innych grupach rekonstrukcyjnych z całego regionu. To jedna z pierwszych takich inicjatyw wPolsce. - Chcemy promować to, co robią, organizują albo w czym biorą udział na jednym portalu - dodaje Hołub.
Wszelkie grupy rekonstrukcyjne mogą zgłaszać informacje na temat swojej działalności do urzędu marszałkowskiego.
Czytaj e-wydanie »